Na nieoświetlonej drodze pod koła samochodu wbiegł dzik. Pasażer volkswagena wyszedł na jezdnię aby sprawdzić co się stało. Mężczyznę potrącił nadjeżdżający citroen. 41-latek nie żyje. Zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń.
– Do tego zdarzenia doszło wczoraj około godz. 17.30 w terenie niezabudowanym i nieoświetlonym – relacjonuje asp. Anna Kamola z KWP w Lublinie. – Jak ustalili wstępnie radzyńscy policjanci, podróżujący vw passatem przez Paszki Małe mężczyźni potrącili przebiegającego przez jezdnię dzika. Po zatrzymaniu auta, pasażer wyszedł na zewnątrz zobaczyć, co się stało. Kiedy 41-latek stał na jezdni, nagle został potrącony przez przejeżdżający samochód marki Citroen. Poszkodowany z obrażeniami ciała został zabrany do pobliskiego szpitala. Tam na skutek poniesionych obrażeń zmarł.
Trasa była zablokowana. Ruch odbywał się wahadłowo. – Na miejscu wypadku pracowali policjanci i prokurator – dodaje asp. Kamola.
Kierowcy – vw i citroena byli trzeźwi.
41-latek nie miał na sobie elementów odblaskowych. – Niestety wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że brak elementów odblaskowych zagraża ich bezpieczeństwu na drodze – podkreśla aps. Kamola. – Rowerzysta bądź pieszy poruszając się po zmroku, na nieoświetlonym odcinku drogi, powoduje duże zagrożenie. Ubrany w ciemną odzież, bez odblasku jest widziany przez kierującego pojazdem z odległości około 40 metrów. Natomiast osoba piesza, mająca na sobie elementy odblaskowe, staje się widoczna nawet z odległości 150 metrów. Te dodatkowe metry pozwalają kierowcy wyhamować i bezpiecznie ominąć pieszego.