Tylko dwie wsie w całym województwie uczestniczą w pilotażowym programie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, przygotowującym rolników do korzystania z unijnych dopłat. Jedną z nich jest miejscowość Strzelce w powiecie chełmskim, a drugą podbialski Sitnik.
- Trzeba się przyłożyć, żeby to wypełnić - z takim nastawieniem zabierali się do swoich wniosków mieszkańcy.
- W moim przypadku to nie będą duże pieniądze, ale jestem tutaj, bo chcę się dowiedzieć, jak się o nie starać - uzasadniał młody rolnik Adam Sęczyk.
Część praktyczną poprzedził obszerny wykład na temat dopłat. Rolnicy dowiedzieli się z niego, że to, co podadzą we wnioskach, będzie kontrolowane, a za podanie nieprawdy czekają ich sankcje.
W Unii tolerancja błędu wynosi 3 proc. Jeżeli ktoś podaje mniej hektarów, niż w rzeczywistości, za tyle mu płacą. Ale jeżeli wpisuje większą powierzchnię, a różnica wynosi 20 procent i więcej to nic nie dostanie. Za nieprawidłowości w przedziale od 3 do 20 procent kwota dopłaty jest zmniejszana.
- To jest kapitalizm. Unia jest dokładna i wymagająca. Powierzchnie działek rolnych (tych, na których znajdują się uprawy) trzeba samemu wymierzyć. Mapy z działkami ewidencyjnymi znajdują się w starostwach. Dobrze wypełnione wnioski dadzą pewność, że popłyną pieniądze. A popłyną tylko na bankowe konta. Do ręki nikt ich nie dostanie - wyjaśniali zebranym pracownicy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.