Najwięksi hodowcy koni arabskich z całego świata w ten weekend przyjechali do Janowa Podlaskiego. Dzisiaj będą licytować araby na słynnej aukcji Pride of Poland. A wcześniej podczas pokazu, międzynarodowi sędziowie wybiorą czempionów i czempionki.
Po ośmiu latach kadrowej karuzeli zafundowanej stadninie przez rząd PiS i skandali towarzyszących licytacjom, nowe władze wyższych i niższych szczebli chcą „powrotu do normalności”. – Na to liczymy, na spokojny przebieg. Nie rekordy cenowe zdecydują o sukcesie, tylko systematyczna odbudowa jakości hodowli – mówił kilka dni temu Leszek Świętochowski, od maja prezes stadniny. Do 2015 roku kierował Agencją Nieruchomości Rolnych. W przeszłości był politykiem związanym z PSL.
Do współpracy przy wydarzeniu dyrektor generalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa Henryk Smolarz zaprosił ekspertów zwolnionych w 2016 roku przez ówczesny rząd PiS, m.in. Annę Stojanowską i Marka Trelę. To m.in. oni współtworzyli aukcyjną listę koni. – Ta lista oddaje dobrze stan polskiej hodowli. To są utytułowane konie, ale ich sprzedaż nie zuboży naszego banku genów - tłumaczy Marek Trela i jednocześnie przyznaje, że „supergwiazd” tu nie ma. – Bo takie trzeba najpierw wykreować na międzynarodowych pokazach. Dopiero wtedy można mówić o rekordach na licytacji.
Aukcję będzie oglądać 650 osób. Tyle jest miejsc na widowni. Wszystkie już zajęte. Z kolei przy stolikach przewidziano 500 miejsc dla gości VIP. – Ilu będzie potencjalnych kupców, tego dowiemy się na godzinę przed aukcją, gdy wpłacą wadium. To upoważnia do licytowania-precyzuje Anna Stojanowska.
Ale wiadomo, że zainteresowanie aukcją jest duże. – Swój przyjazd potwierdzili hodowcy z Bliskiego Wschodu, z Iranu i Iraku, Kuwejtu, krajów arabskich, ale też z Chin czy USA. Praktycznie wszystkie zarezerwowane przez nas miejsca w okolicznych hotelach są zajęte- zapowiadał prezes stadniny. Niektórzy goście zapowiedzieli, że wylądują tu swoimi helikopterami. Wtedy będą jeszcze mogli dokładnie obejrzeć konie przed Pride of Poland, a najczęściej dopytują o Zigi Zanę, Baroka czy Abellię.
W sobotę pokazy koni oglądał minister rolnictwa Czesław Siekierski. – Proces odbudowy dawnego wizerunku polskiej hodowli już się rozpoczął. Te zmiany już widać. Stali bywalcy dostrzegają inną atmosferę - przyznaje szef resortu. – Świadczy o tym nawet liczba lądowań helikopterem ważnych gości zagranicznych. To dobry początek i będziemy szli tą drogą - zaznacza Siekierski.
Podczas aukcji, która rozpocznie się o godz. 17 stadniny wystawiają 18 koni, w tym 15 klaczy i 3 ogiery.