Wielkoformatowa grafika przedstawiająca dzieje Piszczaca (pow. bialski) powstała na jednej ze ścian budynku miejscowej Szkoły Podstawowej. Całość sfinansował wójt. Uczniom się to podoba.
– Postanowiłem to wykonać z szacunku dla rdzennych mieszkańców naszych ziem, chciałem przypomnieć, że Piszczac był ongiś miastem królewskim – podkreśla Grzegorz Puczka.
– Długo trwało przygotowanie koncepcji. Szukałem informacji w bibliotekach, sięgałem do starych zdjęć. Samo malowanie wykonaliśmy w ciągu 3 dni. Przypomnieliśmy, jak powstawało miasto i jak utraciliśmy prawa miejskie. Teraz na tych obrazach może się uczyć młodzież szkolna – cieszy się pomysłodawca, który graffiti zajmuje się już 12 lat. Jest wdzięczny wójtowi za sfinansowanie dzieła.
W najbliższą niedzielę, w południe młody piszczacki malarz zamierza uroczyście zawiesić tablicę informacyjną o malowidle, które wykonywał m.in. sprayami i akrylami.
Jan Kurowski, wójt Piszczaca jest zadowolony, że mógł przyczynić się do powstania dzieła. Zdradza, że za całość trzeba było zapłacić około 10 tys. zł. – Grzegorz Puczka ma zacięcie. Warto było mu pomóc – podkreśla wójt.
Graffiti nie tylko zdobi ścianę, ale także przypomina uczniom dwóch szkół, że kiedyś ich Piszczac był miastem, które utraciło prawa wskutek represji caratu po powstaniu styczniowym.
Jarosław Świeboda, nauczyciel historii miejscowego Gimnazjum nr 1 zaznacza, że obraz, dzięki swojej przystępnej, komunikatywnej formie dociera do młodzieży.
– Uczniowie widzą dzieje osady Piszcząca na przestrzeni wieków. To nietypowe, uwspółcześnione malowidło, wywołuje pozytywne emocje – podkreśla historyk.
Teresa Andrzejuk, dyrektor gimnazjum, dodaje, że graffiti zaciekawia młodzież. – Jest potrzebne. Piękne. Może na nim spocząć oko. Prowokuje do refleksji – tłumaczy.
– Wykorzystamy te obrazy na lekcjach historii – zapowiada.
Uczniowie też z zaciekawieniem i dumą przyglądają się gigantycznemu graffiti.
– Bardzo ciekawe. Podoba mi się ujęcie z lotu ptaka. ładnie wyszedł herb Piszczaca – mówi Michał Stelmaszuk z klasy VI a. Także jego koleżanki Ewelina i Marta chwalą barwne malowidło.