Na dokumentach PKS Biała Podlaska pojawiły się dziś napisy "Masa upadłościowa”. Związkowcy dzięki temu dowiedzieli się, że sąd ogłosił upadłość tej spółki.
Ryszard Panasiuk, wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w bialskim PKS SA nie kryje żalu, że w tajemnicy utrzymywana jest przez kierownictwo firmy i władze wojewódzkie wiadomość o ogłoszeniu upadłości. – Niespodziewanie teraz dowiadujemy się, że już 24 czerwca sąd ogłosił upadłość naszej firmy. Dopiero dziś pojawiły się pieczątki z napisem "masa upadłościowa”. Autobusy jeżdżą jakby nic się nie stało. Szkoda, że skrycie i potajemnie ukrywa się przed załogą ten fakt. Ludzie traktowani są jak śmieci – narzeka wiceprzewodniczący.
Podobnie Jan Dawidowski, przewodniczący Związku Solidarność 80 w PKS Biała Podlaska, potwierdza, że dziś przestawiono kasy i drukarki na zapis: "PKS Masa Upadłościowa”. – Cicho-sza, nikt nam nie mówi, jaka jest sytuacja prawna. Nie zgodziliśmy się pracować za 400 zł miesięcznie. Nie było gwarancji pracy. Teraz jak uczciwie zostanie poprowadzona likwidacja, to przynajmniej państwo skorzysta, majątek PKS jest wart grube pieniądze – uważa Dawidowski. Dodaje, że już do kierowców z jego firmy zgłosili się przedstawiciele pracodawców z Warszawy. Chcą przejąć kursy do stolicy z bialskimi kierowcami.
Poseł Adam Abramowicz uzyskał dziś potwierdzenie od prezesa PKS, że ogłoszono upadłość bialskiej spółki. - Marszałek Sobczak stał się grabarzem PKS. Nic nie usprawiedliwiało takiego kroku. Można było się dogadać – podkreśla Abramowicz i zapowiada wydanie specjalnego oświadczenia we wtorek.
Kierowane od nas od 22 czerwca zapytania do rzecznika Zarządu Województwa Lubelskiego w sprawie PKS Biała Podlaska pozostają bez odpowiedzi.