Koniec z handlem na prowizorycznych straganach przy dworcu PKS w Łukowie. Kupcy będą mogli tu pracować tylko, jeśli zbudują sobie pawilony. Jutro zaczyna się budowa pierwszego z nich.
– Obecnie około 10 osób chce budować pawilony, co będzie zgodne z obowiązującym tutaj planem zagospodarowania – mówi Andrzej Skwarek, prezes zarządu PKS w Łukowie SA. – Pierwszy będzie budowany już jutro. Kolejne czekają na uzgodnienia, bo procedura w tym wypadku wymaga pozwolenia na budowę.
Kupcy mieli czas przygotować się na te zmiany. – Ostatnie spotkanie na ten temat mieliśmy w ubiegłym roku. Część z nich już wtedy zgodziła się na budowę pawilonów. Inni się zastanawiali, bo miejsce, które chcemy im udostępnić, nie jest być może tak atrakcyjne, jakby tego chcieli. Ale możemy im udostępnić tylko te grunty, co do których nie ma żadnych roszczeń – tłumaczy Skwarek.
PKS wprowadził zakaz sezonowego handlu w porozumieniu z samorządem Łukowa. – Władze miasta wyrażały zastrzeżenia, że obowiązuje już plan zagospodarowania terenu i targowiska mogą być tylko w miejscach oznaczonych literą T. Tutaj jej nie ma. Kiedy jednak powstaną pawilony, to sposób wykorzystania terenu będzie zgodny z planem – wyjaśnia Skwarek.
– Dla nas takie rozwiązanie będzie również bardziej korzystne, bo umowy z kupcami będą zawierane na co najmniej kilka lat. Najkrótsze pewnie na trzy lata. Nie finansujemy budowy pawilonów, dzierżawimy jedynie teren za 25 zł za mkw. – uzupełnia Skwarek.
– Reguluje to, gdzie może się odbywać handel ze straganów, z ręki, ze skrzynek. Mamy dwa takie miejsca. Jedno to targowisko przy ul. Kanałowej z zapleczem sanitarnym, utwardzonym terenem, pawilonami oraz miejscem na handel straganowy. Drugie miejsce jest przy ul. Prusa. Tradycyjnie, co czwartek, przyjeżdżają tu tysiące osób – tłumaczy Dariusz Szustek, burmistrz Łukowa.
Burmistrz przypomina, że handlarze, którzy pracują teraz przy ul. Kanałowej, kiedyś wystawiali towar na stadionie. Tak samo jak kupcy sprzed dworca, nie mieli wyjścia i musieli dostosować się do zmian.
– Te osoby, które rozstawiają namioty przy dworcu, są nieuczciwą konkurencją dla kupców z ul. Kanałowej, którzy musieli się przenieść. Sprzedają tutaj, bo idą tędy nie tylko pasażerowie PKS, ale i tysiące osób chodzących w stronę zakładów mięsnych, do centrum i z powrotem. Jeżeli ktoś kupi coś tutaj, to nie pójdzie już na miejski targ – tłumaczy Szustek.