Pasażerowie protestują przeciw planowanym godzinom kursowania pociągów na trasie Łuków–Terespol. Pomocy szukają u władz województwa.
– To bubel oderwany od rzeczywistości – komentuje Ryszard Wrzaszcz, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ "Solidarność 80”. Podkreśla, że na południu Podlasia żyje prawie 200 tys. osób, a dla znacznej części podstawowym środkiem transportu w codziennych dojazdach do miejsca pracy lub nauki jest właśnie kolej. Jako przykład podaje suchy port przeładunkowy w Małaszewiczach, który jest największym zakładem pracy w tej części województwa. W tej sprawie Wrzaszcz wysłał listy otwarty do władz województwa i liczy na zmianę rozkładu.
– My tylko zamawiamy połączenia, a ustalanie rozkładu nie należy do nas – wyjaśnia Beata Górka, rzecznik marszałka województwa. – Rozkład jest wypadkową wielu czynników, m.in. dostępności taboru i dostępności torów. Na torach pierwszeństwo ma PKP Cargo, później PKP Intercity, a dopiero potem są Przewozy Regionalne.
Urząd Marszałkowski zapowiada, że zleci badanie zapotrzebowania podróżnych na przewozy w tym rejonie. – Zamówimy badania potoków pasażerskich na tej trasie. Dopiero na ich podstawie będziemy mogli określić, czy sugestie zawarte w liście otwartym są zgodne ze stanem faktycznym – dodaje Górka.
Nowy rozkład wejdzie w życie 9 grudnia.