W środę wieczorem funkcjonariusze Służby Celnej z Grupy Mobilnej podjechali na stację w Polatyczach pod Terespolem. Z doświadczenia wiedzieli, że maszyniści z Białorusi sprzedają tam papierosy bez polskiej akcyzy i olej napędowy, który spuszczają z białoruskich lokomotyw.
w poprzek drogi. Wtedy kierowca volkswagena na bialskich numerach rejestracyjnych przyspieszył i poboczem wyminął celników. Celnicy rzucili się w pościg. Volkswagen uciekał w stronę Terespola. Gdy skręcił w ul. Kościuszki, stracili go z oczu. Kilka minut później zauważyli samochód zaparkowany przy jednym z prywatnych domów. Pojazd był pusty.
Z mieszkania wyszedł mężczyzna, który powiedział celnikom, że nieznany mu mężczyzna, wysiadł
i z pakunkiem w ręku poszedł za budynek gospodarczy. Funkcjonariusze zauważyli, że za stojącym na końcu podwórka traktorem ktoś się ukrywa. Wezwali go do wyjścia, ale ich nie posłuchał.
Gdy zakuwali go w kajdanki, 39-letni mieszkaniec Terespola nie miał przy sobie żadnej paczki. Jak się okazało, reklamówkę z papierosami wrzucił wcześniej do rowu.
W bagażniku jego samochodu celnicy znaleźli także cztery plastikowe pojemniki wypełnione 120 litrami oleju napędowego. Kierowca oświadczył, że paliwo kupił kilka dni temu na bialskiej stacji benzynowej. Odmówił składania wyjaśnień.
– Szacunkowa wartość rynkowa ujawnionych towarów to niewiele ponad 2 tys. zł. Wobec mieszkańca Terespola wszczęto sprawę karną skarbową – informuje st. rachmistrz celny Marcin Czajka z Izby Celnej w Białej Podlaskiej.