Rozmowa z posłem Przemysławem Andrejukiem, kandydatem Ligi Polskich Rodzin na prezydenta Białej Podlaskiej
• Kampania LPR jest nadzwyczaj spokojna. A pana zabrakło nawet na konwencji wyborczej ligi w Białej Podlaskiej...
- Nie mogłem na niej być, bo miałem bardzo ważne zajęcia na studiach podyplomowych. Usprawiedliwiłem się przed kolegami. Przekazałem im swoje materiały. Moja kampania jest inna niż konkurentów. Nie jestem "wolnym elektronem” jak część kandydatów. Mam sporo obowiązków poselskich. Zajmuję się chełmskim protestem pielęgniarek i ratowaniem szpitala w Międzyrzecu Podlaskim.
• Zarzuca pan innym partiom i ugrupowaniom, że podczas kampanii oskarżają się i zacietrzewiają. Tymczasem pan też ostro zagrał, wystąpił do ministra sprawiedliwości o wyjaśnienie postępowania prezydenta Andrzeja Czapskiego m.in. w sprawie inwestycji na lotnisku.
- Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii, w okresie wakacyjnym, wystąpiłem z interpelacjami. Usłyszałem od parlamentarzystów, że źle się dzieje w naszym mieście. Wynikało to też z raportu NIK o dzierżawieniu terenów na lotnisku. Część postępowań prokuratury została zamknięta. Andrzej Czapski, to nie najlepszy prezydent. Z nim czeka miasto stagnacja. Potrzebna jest świeżość, a więc zmiany.
• Krytykuje pan starania prezydenta Andrzeja Czapskiego i kandydata Adama Abramowicza o utworzenie ośrodka dla azylantów. Ośrodek powstanie, ale nie wiadomo, czy zostanie utworzona obok specjalna strefa ekonomiczna, o którą pan zabiega.
- Ten ośrodek stanowi pewne zagrożenie dla strefy gospodarczej. Nie będzie to sąsiedztwo korzystne dla inwestycji. Już dwukrotnie występowałem w sprawie utworzenia specjalnej strefy ekonomicznej. Obecnie większe szanse ma strefa przy bialskiej obwodnicy. Poszukujemy dużego inwestora. Nawiązałem w tej sprawie współpracę z Polską Agencją Inwestycji Zagranicznych. Pojawia się duża szansa na znalezienie partnera wśród Polonii w Ameryce. Jest też projekt ustawy, zgodnie z którą przyszły samorząd może otrzymać lotnisko z Agencji Mienia Wojskowego.