Dużą część budynku żłobka przy ul. Janowskiej zajęło przedszkole. Najmłodszym dzieciom pogorszyły się warunki, sale sypialne są zatłoczone. Wczoraj o maluszki zatroszczył się na sesji Rady Miasta radny Riad Haidar.
Zdaniem radnego Haidara, tragiczne warunki panują też w prowizorycznie zorganizowanej kuchni. - Tylko chyba dzięki opatrzności boskiej nie doszło tam do zbiorowego zatrucia - mówi wzburzony lekarz i przewodniczący samorządowej Komisji Spraw Społecznych.
Również Krystyna Daniluk, dyrektor bialskiego żłobka, nie ukrywa goryczy. Wcześniej, kiedy cały budynek zajmowały dzieci, było tam dobrze. Później fragment obiektu zajęła świetlica środowiskowa "Dziupla”. Przed dwoma laty po cichu, podczas wakacji, wprowadziło się do tego obiektu zlikwidowane przedszkole nr 3.
- Wypchnięto nas na piętro części budynku. Warunki stały się tragiczne. Najgorzej jest z najmłodszą grupą dzieciaczków liczących nie więcej niż półtora roku. Czternaścioro zajmuje podczas leżakowania powierzchnię ledwie około 10 metrów kwadratowych. Blok żywieniowy dla najmłodszych został przeniesiony do części administracyjnej. Tu chodzi o małe dzieci. Nie zabiegam o gabinet dyrektorski, ale o warunki dla maluszków - twardo walczy Krystyna Daniluk.
Również lek. med. Zofia Badach, inspektor sanitarny potwierdza, że negatywnie zaopiniowała przeniesienie przedszkola do żłobka. - Wystąpiliśmy do prezydenta z pismem, że żłobek nie spełnia wymogów ministra zdrowia. Dla najmłodszych musi być wydzielona druga tzw. mleczna kuchnia. Żłobek ma za małą powierzchnię, brakuje zaplecza. Na szczęście jest tam czysto - podkreśla.
Prezydent Andrzej Czapski wczoraj zapowiedział, że rozważy przeniesienie grup przedszkolnych do Przedszkola Samorządowego przy ul. Nowej. Obiecał radnym, że na razie zajmie się sprawą i "tupnie nogą”.