Psy przez dwa tygodnie koczowały w pogorzelisku. Czekały na właścicielkę, która 14 lipca nie przeżyła pożaru swojego domu w Nowosiółkach (gm. Sławatycze) . Posesja zapaliła się od pioruna.
93-letnia kobieta miała kilka psów. Jeden z nich spalił się w pożarze, zostały dwa. - Do Nowosiółek trafiłem w ostatnią niedzielę, gdy wracałem z podróży - mówi Lech Ścibor-Rylski z Kodnia. - Zobaczyłem że psy są głodne, więc dałem im to, co miałem ze sobą - opowiada.- Następnego dnia też przyjechałem - dodaje pan Lech.
- Faktycznie psy koczowały cały czas przy pogorzelisku. To przybłędy, które kilka miesięcy temu pojawiły się u starszej pani. Ona je dokarmiała, mieszkała sama. Dom się spalił. Posesja jest nieogrodzona, niektórzy bali się tych psów- przyznaje z kolei pani Barbara, sąsiadka, która również dokarmiała psy.
W środę Pan Lech zamieścił na swoim facebookowym profilu apel aby pomóc psom. Udostępniło go ponad tysiąc internautów. -Nie przypuszczałam że aż taka skala będzie tej akcji. Jestem pod wrażeniem. Dostałem setki wiadomości - dodaje mieszkaniec Kodnia.
Sprawą szybko zajęła się gmina, która powiadomiła schronisko w Nowodworze. W środę jego pracownicy odłowili psy.