Patowa sytuacja w obwodzie łowieckim nr 19 w gminie Międzyrzec Podlaski. Polski Związek Łowiecki upiera się, aby to koło łowieckie Diana nadal dzierżawiło ten obwód. Ale starosta nie widzi dalszej możliwości współpracy.
W styczniu Mariusz Filipiuk, starosta bialski, wypowiedział umowy dzierżawy trzem kołom łowieckim, w tym m.in. Dianie ze Stężycy. Zarzucił im nierealizowanie planów łowieckich, nieszacowanie szkód w odpowiednich terminach oraz niewypłacanie odszkodowań. W ubiegłym tygodniu rolnicy z tego terenu jednogłośnie zagłosowali przeciwko Dianie.
Problem w tym, że zarząd główny PZŁ ponownie wskazał jednak koło łowieckie Diana do dzierżawy obwodu numer 19, pomimo próśb starosty o wybór lokalnego koła. – To nie jest tak że my się upieramy przy kole Diana. Taka jest procedura – tłumaczy łowczy okręgowy Roman Laszuk. – O obwód ubiegały się trzy koła łowieckie. I zgodnie z przepisami to zarząd główny PZŁ rozstrzyga, które koło wytypuje do dzierżawy. A w związku z tym, że warszawskie koło się wycofało, natomiast z lokalnego nikt się nie stawił na rozstrzygnięcie, zarząd wybrał Dianę, dotychczasowego dzierżawcę – zaznacza Laszuk.
Jego zdaniem koło wywiązywało sie ze swoim planów łowieckich, zwiększając nawet plan odstrzałów. – Nie wiem, jakie starosta ma podstawy – zastanawia się łowczy okręgowy.
Od 1 kwietnia obwód łowiecki nr 19 pozostaje zatem bez koła łowieckiego. – PZŁ upiera się przy kole Diana. Wysłałem pismo z prośbą o wytypowanie koła lokalnego, ale nic nowego nie wypracowano – komentuje z kolei starosta Filipiuk.– Nie mogę podpisać umowy z Dianą jeżeli opinie wójta, izby rolniczej i rolników są negatywne. PZŁ powinien robić wszystko, aby to rozwiązać, a nie jeszcze problem zaogniać – uważa starosta.
Być może uda się problem rozwiązać tymczasowo. – Musimy reagować, aby dziki nie niszczyły upraw rolnikom. Dlatego będę rozmawiał z powiatowym lekarzem weterynarii, aby ze względu na ASF wydał rozporządzenie o sanitarnym odstrzale dzików w tym obwodzie – podkreśla Filipiuk. Chodzi o ok. 90 sztuk, które odstrzelić miałoby lokalne koło.
Z kolei prezes koła Diana Marek Michalik z tymi zarzutami się nie zgadza, zapowiedział, że pójdzie do sądu. Bo uważa, że prawo jest po jego stronie i starosta powinien podpisać umowę z jego kołem.