Mirosław M. pił w sklepie piwo i używał nieprzyzwoitych słów w miejscu publicznym. Za te wykroczenia Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim ukarał byłego komendanta międzyrzeckiej Straży Miejskiej grzywną w wysokości 200 zł. Mirosław M. musi też uiścić 63-złotową opłatę na rzecz Skarbu Państwu.
- Żadna ze stron nie złożyła apelacji, wyrok uprawomocnił się siedem dni po jego ogłoszeniu - informuje Wydział Karny radzyńskiego sądu.
- Do końca życia będę czuł się niewinny. Przykro mi, że zrobiono ze mnie przestępcę - mówi nam pan Mirosław.
Przypomnijmy: Na początku maja 2013 r. dyżurny komisariatu policji w Międzyrzecu Podlaskim odebrał anonimowy telefon, że w jednym ze sklepów ktoś pije alkohol. Na miejscu okazało się, że to komendant Straży Miejskiej. Policjanci mieli widzieć, jak Mirosław M. odstawia piwo. Zaproponowali mu mandat karny, ale go nie przyjął. Według policji, używał przy tym obraźliwych, wulgarnych słów. Sprawa trafiła do prokuratury.
W grudniu 2013 r. zapadł pierwszy wyrok. Sąd Rejonowy w Radzyniu skazał Mirosława M. za znieważanie policjantów. Ukarano go grzywną w wysokości 2 tys. zł oraz kosztami sądowymi w wysokości 290 zł. Były komendant Straży Miejskiej odwołał się od tego wyroku. Jednak Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy decyzję radzyńskiego sądu.
1 sierpnia 2013 r. Mirosław M. został zawieszony na trzy miesiące w pełnieniu swoich obowiązków. Później sam złożył wypowiedzenie z pracy.
- To dla mnie przykra życiowa sytuacja. Nie chcę tego komentować. Może kiedyś historia to rozliczy. Najbardziej z tego powodu cierpi moja rodzina - przyznaje były komendant międzyrzeckiej straży.