Przeszukanie domu działacza KOD i zatrzymanie rzeczy Ryszarda Filipiuka oraz Stanisława Dembowskiego było bezzasadne. Takie postanowienie wydał w piątek Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej.
To sprawa z 2 sierpnia, kiedy dwóch działaczy miejscowego KOD zawiesiło baner z napisem "konstytucja" na pomniku Lecha i Marii Kaczyńskich w Białej Podlaskiej. Jednemu z nich policjanci o godz. 6 rano przeszukali mieszkanie. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty znieważania pomnika. Jednak ich obrońca Ewa Stępniak wystąpiła do sądu z zażaleniem na decyzję prokuratury o przeszukaniu mieszkania i zatrzymaniu telefonów obu działaczy.
W piątek sędzia Marta Załęska uwzględniła to zażalenie, tłumacząc że przeszukanie było nieuzasadnione i nieadekwatne do przedmiotu sprawy. Zdaniem sądu czyn Ryszard Filipiuka i Stanisława Dembowskiego nie zawiera znamion przestępstwa, ani wykroczenia.
"Prokurator wydając zaskarżone postanowienie nadał prymat ochronie porządku publicznego rozumianego jako estetyka miejsca publicznego nad chronioną konstytucyjnie nietykalnością osobistą i prawem do prywatności oraz nienaruszalnością mieszkania"– czytamy w uzasadnieniu. Poza tym, w ocenie sądu napis "konstytucja" nie posiada wydźwięku pejoratywnego, a tym bardziej znieważającego.
"Zachowanie obwinionych stanowiło realizację dopuszczalnego prawa do krytyki i wyrażania opinii. Tym bardziej że w stosunku do członków władz państwowych granice dozwolonej krytyki są znacznie szersze aniżeli w stosunku do osoby prywatnej"– zauważyła sędzia Załęska.
Ryszard Filipiuk nie ma wątpliwości że przeszukanie mieszkania miało na celu zastraszenie. – Jesteśmy solą w oku dla tutejszych władz PiS-owskich. To było działanie polityczne na zlecenie partii – uważa działacz KOD i przypomina jak wyglądało to przeszukanie. – Ok. 6:30 do domu wtargnęła policja. Mnie wtedy nie było. Zszokowana żona zadzwoniła do mnie i przez słuchawkę usłyszałem od policji, że będą za mną wysyłać list gończy – relacjonuje Filipiuk.– Na piętrze domu mieszka synowa po operacji serca, z wnuczką. Żona prosiła żeby tam nie wchodzić, ale policja nie uszanowała tego. Wnuczka obudziła się z płaczem– dodaje działacz KOD.
Wizyta na komendzie też nie była przyjemna. – Pobrano ode mnie odciski palców, robiono zdjęcia. Nie znam się na tych metodach, ale czułem się jak kryminalista – przyznaje. Działacze KOD przypominają że założyli baner, aby zaprotestować przeciwko zawłaszczaniu państwa przez jedną partię. – Jeżeli będzie trzeba, to zawsze będziemy na barykadach wolności, to nasza największa zdobycz – podkreśla Filipiuk.
Sprawa znieważanie pomnika przez obu mężczyzn jest nadal w prokuraturze. Jeszcze nie wiadomo czy po uwzględnieniu zażalenia prokuratura sprawę umorzy czy skieruje do sądu.