Odpady komunalne znakowane kodami kreskowymi. Tak jest w gminie Radzyń Podlaski. Nie wszystkim mieszkańcom to odpowiada.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Od kilku miesięcy trwało wdrażanie systemu. A pod koniec grudnia radni przyjęli stosowną uchwałę w tej sprawie. W zależności od rodzaju śmieci, mieszkańcy są zobowiązani do umieszczania na workach odpowiednich kodów, które pobierają w urzędzie gminy. Z kolei firma odbierająca odpady, skanuje kod.
– Sprzeciwiam się temu, swoich śmieci nie zamierzam kodować – mówi Marek Matejuk z miejscowości Biała w gminie Radzyń.
Od kilku miesięcy korespondował z urzędem gminy, wnioskując o odstąpienie od tego pomysłu.
– Pracuję w ubezpieczeniach i w moim przekonaniu to, co robi gmina, jest sprzeczne z ustawą o ochronie danych osobowych. Bo kodowanie ujawnia wiele spraw. Ja na przykład wyrzucając opakowania po lekach nie chciałabym, aby ktoś wiedział, na co choruję – tłumaczy Matejuk.
Jego zdaniem to urzędnicza samowolka. Powołuje się przy tym na pismo generalnego inspektora ochrony danych osobowych (GIODO) do ministra administracji i cyfryzacji z 2013 roku, w którym czytamy m.in., że „(…) używanie różnego rodzaju procedur zautomatyzowanych opartych na danych przywiązywanych do pojemników pozostaje poza materią ochrony danych osobowych jedynie wówczas, kiedy opatrzony etykietą produkt pozostaje w łańcuchu logistycznym i nie może być powiązany z osobą. (…). Kiedy natomiast te dane zostaną przetworzone w określonym podmiocie razem z danymi identyfikującymi konkretną osobą, takie dane zostaną zazwyczaj sklasyfikowane jako dane osobowe”.
– Jak widać wykładnia GIODO nie jest respektowana przez urzędników gminy. Kody kreskowe gwałcą prawo do prywatności – podkreśla Matejuk.
Ale urzędnicy problemu nie widzą. – Kodowanie było przez kilka miesięcy w okresie wdrożeniowym. Od stycznia jest wymogiem formalnym. Taki zapis znalazł się w regulaminie – mówi sekretarz gminy Jarosław Ejsmont. – Do kodu przypisany jest konkretny mieszkaniec, ale tymi danymi dysponujemy tylko w urzędzie. Przeciętny człowiek nie jest w stanie zidentyfikować, do kogo należy worek ze śmieciami – zapewnia sekretarz.
Cel kodowania? – Chcemy w ten sposób monitorować, jak z odbioru odpadów wywiązuje się firma wywozowa – podkreśla Ejsmont.
Co grozi mieszkańcowi za brak kodu? – Jest taka zasada, że worek bez kodu nie będzie odbierany – odpowiada sekretarz gminy.
Wprowadzenie systemu kodów kreskowych kosztowało do tej pory gminę ok. 14 tys. zł. Za 4,5 tys. zł gmina kupiła 3 czytniki kodów, a moduł komputerowy do obsługi systemu to blisko 5 tys. zł.
– Można było te pieniądze przeznaczyć na inny lepszy cel – uważa mieszkaniec Białej. Poza tym Matejuk zapowiada, że jeżeli dostanie karę za brak kodów, to napisze w tej sprawie do GIODO.
Gmina Radzyń to 20 miejscowości i 8 tys. mieszkańców. Od listopada 2014 do października 2015 roku z terenu gminy odebrano m.in. 410 ton odpadów zmieszanych, 75 ton odpadów biodegradowalnych, 65 ton szkła.
Inni też kodują
System kodów kreskowych na workach ze śmieciami obowiązuje już w wielu miastach Polski, m.in. w Poznaniu i Stalowej Woli.