Na granicy Białej Podlaskiej ze wsią Sławacinek Stary miejska ulica mija się z drogą powiatową. Według mieszkańca najbliższej posesji to skutek nieuczciwej gry, jaką przy wywłaszczeniach prowadzą urzędnicy.
– Mam starą mapkę, na której obie drogi się pokrywały. Dziwne, że teraz się rozminęły – wspomina Zozula.
Gdy przygotowywano się do budowy wspomnianej drogi mieszkający przy granicy miasta i wsi Mirosław Zozula zgodził odstąpienie części swojej działki w zamian za ziemię z inwestycji.
– Ale miarka się przebrała, gdy wykorzystując specustawę po raz kolejny poszerzono pas wywłaszczeniowy na mojej działce. Nie wiem o co chodziło. Może o pokazanie, jak wielką siłę ma urząd? – zastanawia się rozgoryczony Zozula.
Na ostatniej sesji Rady Powiatu Bialskiego gospodarza wziął w obronę radny Marek Uściński (PiS). W swojej interpelacji wytknął urzędnikom zaniedbanie obowiązków. – Dlaczego wydano dodatkowe pieniądze na drugą dokumentację drogi w Sławacinku, skoro władze powiatowe przyznały, że pierwsza nie straciła ważności? – pyta Uściński.
Krystyna Beń, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, przyznaje, że podczas budowy ul. Sławacińskiej powiat z miastem nie uzgodnił miejsca połączenia drogi z ulicą.
– Miasto ma swój odrębny plan zagospodarowania. My musieliśmy później jakoś dołączyć naszą drogę i dlatego mijają się o około dwa metry – tłumaczy dyrektor Bień.