Ponad 588 tys. zł wydały w sumie ze swoich kas trzy stadniny państwowe - w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce na organizację sierpniowej imprezy.
– Rozliczenie tegorocznego Święta Konia Arabskiego oceniam pozytywnie. Koszty organizacji były niższe niż w latach ubiegłych – mówi Sławomir Pietrzak, prezes stadniny w Janowie Podlaskim.
W tym roku po raz pierwszy za przedsięwzięcie od strony technicznej odpowiadały Międzynarodowe Targi Poznańskie. Dotychczasowy organizator - firma Polturf - w kwietniu zerwała umowę ze stadninami.
– Okazało się, że koszty mogą być znacznie niższe niż w latach ubiegłych kiedy Polturf życzył sobie 12 proc. prowizji od sprzedaży koni – przypomina Pietrzak.
W tym roku model rozliczeń z MTP zmieniono na ryczałtowy, niezależny od wartości sprzedanych koni.
– Ten model zechcemy najprawdopodobniej powtórzyć za rok. Bo taka formuła jest korzystniejsza dla stadnin – ocenia prezes stadniny. – Oczywiście koszty organizacji są, ale nie muszą być zależne od sprzedaży koni. Bo gdyby padły rekordy cenowe, to prowizja nie byłaby współmierna do kosztów.
Rozliczenie sierpniowej imprezy stadnina ujawniła we wtorek. Wynika z niego, że wpłaty, jakie wniosły państwowe stadniny w związku z organizacją imprezy, wyniosły ponad 588 tys. zł i w zestawieniu z wartością sprzedanych podczas aukcji koni (7 mln 95 tys. zł) daje to nieco ponad 8 proc. W poprzednim modelu rozliczeń (12 proc. prowizji) stadniny zapłaciłyby organizatorowi o prawie 263 tys. zł więcej.
Przypomnijmy, że podczas aukcji Pride of Poland i Summer Sale sprzedano w sumie 31 koni za ponad 7 mln zł. Ale aukcji towarzyszył duży niesmak związany m.in. z podwójną licytacją klaczy Emira. Szwedzka pośredniczka ujawniła, że członek zarządu stadniny próbował w kuluarach negocjować z nią sprzedaż tej klaczy. Sprawą na zlecenie prokuratury zajmuje się teraz CBA. Przypomnijmy, że w lutym Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała ze stanowiska wieloletniego prezesa stadniny Marka Trelę. W związku z tym tegoroczną imprezę zbojkotowała część stałych bywalców. Na trybunach zabrakło m.in. Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones.