Jest śledztwo w sprawie ostatniej aukcji „Pride of Poland”. Chodzi o podwójną licytację klaczy Emiry. Według prokuratury, mogło dojść do zmowy, która naraziła stadninę na poważne straty finansowe.
Śledczy już w ubiegłym tygodniu postanowili zająć się sprawą aukcji w Janowie. Teraz jest już formalna decyzja. To efekt zawiadomienia złożonego przez posłanki PO Joannę Kluzik-Rostkowską i Dorotę Niedzielę. Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków przez osoby zajmujące się sprawami majątkowymi stadniny, w związku z organizacją aukcji „Pride of Poland”. Agenci CBA, którym śledczy zlecili te sprawę, sprawdzą teraz, czy majątek Skarbu Państwa był odpowiednio nadzorowany. Zbadają również, czy podczas licytacji Emiry – gwiazdy ostatniej aukcji – nie doszło do zmowy. Miałaby ona na celu zaniżenie ceny. W konsekwencji stadnina mogła stracić spore pieniądze.
Sierpniowa aukcja w Janowie Podlaskim była pierwszą po wymianie kierownictwa stadniny, przeprowadzonej przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Skończyła się skandalem i informacjami o próbach zakulisowej sprzedaży Emiry. Do kupna tej klaczy przymierzała się szwedzka pośredniczka Anette Mattsson. Tuż po rozpoczęciu licytacji cena bardzo szybko poszła w górę. Nie było jednak wiadomo, kto licytuje. Klacz została sprzedana za 550 tys. euro. Organizatorzy nie podali jednak, kto jest kupcem. Wtedy miało dojść do niecodziennej sytuacji. Według Mattsson, w kuluarach zaprowadzono ją do Mateusza Jaworskiego z zarządu stadniny. Oboje mieli wówczas uzgodnić, że Mattsson kupi Emirę za 200 tys. euro poza licytacją.
– Uścisnęliśmy ręce i Mateusz powiedział: „Jest wasza” – twierdziła Szwedka w rozmowie z TVN 24. – Zaczęłam podpisywać dokumenty i kontrakt. Mateusz powiedział wtedy, że musimy wystawić Emirę jeszcze raz na aukcję. Odpowiedziałam, że nie może tego zrobić, bo przecież już się dogadaliśmy.
Pomimo tego organizatorzy raz jeszcze wystawili Emirę na licytację. Szwedka kupiła klacz za 220 tys. euro. Za organizację „Pride of Poland” z ramienia ANR odpowiadał wiceprezes agencji, Karol Tylenda. Niedługo po licytacji podał się do dymisji.