Janowska stadnina szuka nowego lekarza weterynarii. A właściwe dwóch - do opieki nad końmi i bydłem.
- To moja decyzja o rezygnacji z pracy. Ze względów zdrowotnych. To jedyny powód - mówi krótko Ryszard Kucharczyk dotychczasowy lekarz weterynarii w janowskiej stadninie. - Sam złożył wypowiedzenie. Dlatego szukamy kogoś nowego. Chcieliśmy go zatrzymać ale pan Ryszard mówi że musi wziąć się za swoje zdrowie - podkreśla z kolei Sławomir Pietrzak prezes najstarszej państwowej stadniny.
Kucharczyk pełni swoje obowiązki do czasu wyłonienia nowego weterynarza. - Właściwie to rozpisaliśmy dwie oferty pracy. Bo przyda nam się 2 lekarzy. Oprócz koni, mamy ponad 700 sztuk bydła - zaznacza Pietrzak. Natomiast stado koni liczy ponad 400 sztuk. Do zadań weterynarza zajmującego się końmi będzie należało m.in. badanie i diagnozowanie stanu zdrowia zwierząt, nadzór nad żywieniem i rozrodem , szczepienia, prowadzenie diagnostyki obrazowej, sekcje padłych zwierząt, a także zaopatrywanie stadniny w niezbędne leki i preparaty weterynaryjne. Kandydaci muszą wykazać się przynajmniej 5-letnim doświadczeniem w leczeniu koni a także posiadać aparaturę i sprzęt do pełnienia opieki weterynaryjnej. Aplikować można do 26 stycznia.
Przypomnijmy, że weterynarz Ryszard Kucharczyk miał swój głos w mediach, kiedy w marcu ubiegłego roku Agencja Nieruchomości Rolnych zorganizowała w janowskiej stadninie konferencję prasową. Chodziło o zgon klaczy Preria należącej do Shirley Watts, żony perkusisty the Rolling Stones. Później padła jeszcze druga jej klacz - Amra. Minister rolnictwa sugerował, że klacze mogły zostać otrute. Ale śledczy, którzy badali sprawę, ustalili że klacze padły z przyczyn naturalnych, z powodu skrętu jelit, a postępowanie pracowników stadniny, w ich ocenie było prawidłowe. Śledztwo w tym wątku umorzono.
W tym roku najstarsza państwowa stadnina obchodzi swoje 200-lecie. - Kończymy prace nad programem, w lutym powinien już być gotowy - zapowiada prezes janowskiej stadniny.