Mateusz Leniewicz-Jaworski, pełniący obowiązki członka zarządu stadniny w Janowie Podlaskim, stanął do konkursu na specjalistę w Agencji Nieruchomości Rolnych. Konkursu jednak nie rozstrzygnięto. A członka zarządu w stadninie trudno zastać.
- Nadal jestem zatrudniony w stadninie. A w konkursie ANR startowałem. To są moje prywatne plany - mówi nam krótko Mateusz Leniewicz -Jaworski którego w marcu Agencja Nieruchomości Rolnych powołała na p.o. członka zarządu.
W grudniu 28-latek który w janowskiej stadninie ma odpowiadać za "nadzór nad hodowlą oraz promocję stadniny i koni", stanął do konkursu na specjalistę w zespole nadzoru właścicielskiego w biurze prezesa ANR.
Do rozmów kwalifikacyjnych, które odbyły się w środę, oprócz Leniewicz-Jaworskiego wytypowano jeszcze Macieja Gałązkę oraz Tomasza Pawłowskiego.
- Konkurs nie został rozstrzygnięty. Na razie trudno powiedzieć czy będzie rozpisany na nowo - przyznaje nam Witold Strobel rzecznik ANR. Na pytanie czy Leniewicz -Jaworski nadal pracuje w stadninie, Strobel odsyła do stadniny.
- Wiem że w środę odbył się konkurs, w którym startował pan Leniewicz-Jaworski, ale nie wiem jaki jest wynik - mówi nam w czwartek Sławomir Pietrzak prezes janowskiej stadniny. - Jednak pana Mateusza długo nie ma w stadninie. Był albo na zwolnieniu, albo na urlopie. Ostatnio przyszedł do pracy na kilka dni. A jak będzie dalej, nie wiem. Pełni obowiązki członka zarządu i tak naprawdę to zespół nadzoru właścicielskiego powołując go, może go też odwołać - stwierdza Pietrzak.
Nieobecność członka zarządu potwierdza nam też anonimowo osoba z otoczenia janowskiej stadniny. - Pan Mateusz przestał pojawiać się w stadninie zaraz po sierpniowej aukcji Pride of Poland. A to urlop, a to zwolnienie. Widać że panowie Leniewicz-Jaworski i Pietrzak nie za bardzo się dogadują. Nie jest im po drodze - opowiada nam anonimowo znawczyni koni arabskich. - Pojawił się i to tylko na kilka dni w grudniu przed zimową aukcją -dodaje.
Przypomnijmy że wokół powołania Leniewicz-Jaworskiego na p.o. członka zarządu stadniny narosło wiele kontrowersji, głównie za sprawą "międzynarodowego doświadczenia", które okazało się wątpliwe.
ANR w uzasadnieniu podała bowiem że Leniewicz-Jaworski pracował dla największych stadnin Europy i Bliskiego Wschodu, w tym m.in. dla Arctic Tern Center w Belgii, włoskiej Stiegler Stud, czy katarskich Al Zobara Stub i Al Shaqab. Później niemal jedna po drugiej, wymienione stadniny dementowały te zapisy.
Wciąż niewyjaśniona pozostaje też sprawa nieprawidłowości podczas podwójnej licytacji klaczy Emira na aukcji Pride of Poland. Anette Mattsson, Szwedka która pośredniczyła w kupnie dla katarskiej stadniny tej klaczy, ujawniła że Leniewicz-Jaworski prowadził z nią zakuluarowe negocjacje podczas aukcji. Ostatecznie klacz i tak drugi raz wyszła na ring. A śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Lublinie.
- Śledztwo dotyczące organizacji i przebiegu aukcji Pride of Poland toczy się w sprawie, co oznacza, że w jego toku żadnej osobie nie przedstawiono zarzutu popełnienia przestępstwa -mówi prokurator Waldemar Moncarzewski. - W toku postępowania przesłuchano w charakterze świadka m.in. Mateusza Leniewicza - Jaworskiego - dodaje Moncarzewski.
Tymczasem, w stadninie zaczął się sezon wyźrebień. - Na świat przyszły już dwie klaczki. To dobry początek - zaznacza Sławomir Pietrzak. W tym roku, liczące ponad 400 sztuk janowskie stado powiększy się o kolejnych 80 arabów i ok. 30 angloarabów.
Poza tym, w tym roku janowska stadnina będzie obchodzić swoje 200-lecie.