- Przede wszystkim fakt, że jesteśmy właścicielem młyna. Wyrób sękaczy rozpoczęty został cztery lata temu. Początkowo zajmowaliśmy się tym tylko dla celów marketingowych. Ostatnio produkowane są na indywidualne zamówienia. W handlu detalicznym ich się nie spotka. Duże znaczenie ma również fakt, że sękacze najczęściej wypiekane są na Podlasiu i traktowane jako jego regionalne wyroby. Niektórzy porównują je nawet z góralskimi oscypkami. Oczywiści na zasadzie, że mają typowo regionalny charakter.
• Czy może pan zdradzić recepturę wyrobu sękaczy?
- Niestety, nie mogę tego ujawnić ponieważ jest to nasza tajemnica firmowa. Mogę tylko powiedzieć, że podstawowymi surowcami do wyrobu sękaczy są: standardowa mąka pszenna i jajka kurze. Ponadto dodajemy w odpowiednich proporcjach masło, śmietanę, cukier puder i waniliowy oraz sok z cytryn, wyciśniętych tuż przed produkcją. Nie stosujemy żadnych ulepszaczy wypiekowych.
• Jak dużo sękaczy teraz wypiekacie?
- Obecnie na dobę wytwarzamy od dwudziestu do trzydziestu sękaczy, ważących od półtora do trzech kilogramów. Wypiek tych ostatnich odbywa się na specjalnych opiekaczach obrotowych, które wykonaliśmy we własnym zakresie. Cały proces pieczenia trwa około czterech godzin. Urządzeń tych mamy na razie tylko cztery.
• Biorąc pod uwagę duży popyt na sękacze, przede wszystkim w okresie przedświątecznym, zapewne zamierzacie zwiększyć ich produkcję?
- Planowane jest uruchomienie automatycznej linii do wyrobu sękaczy. Sądzę, że prawdopodobnie nastąpi to w czwartym kwartale tego roku.