Praca w Powiatowym Urzędzie Pracy w Białej Podlaskiej, to horror. Tak było, kiedy pracowaliśmy i jest tak dalej, tylko że ze strachu nikt nie otworzy ust – twierdzi jedna z byłych pracownic.
– Uważamy, że jest to mobbing. Część pracowników rozpoczyna dzień od zażycia leków uspokajających. Kobiety wybiegają od dyrektora z płaczem. Przeklina, złośliwie kontroluje i rozlicza. Poniża, okazuje na każdym kroku swoją wyższość – taką ocenę zawiera pisemna skarga. – To wszystko prawda. Byłam tak zastraszona, że bałam się wyjść do toalety w obawie, że spotkam na korytarzu dyrektora i mnie zbeszta, bo zrobił tak ze stażystką – opowiada jedna ze zwolnionych.
Z relacji byłych pracowników wynika, że E. Tymoszyński agresją podporządkowywał sobie podwładnych, a tych, którzy się sprzeciwiali, zwolnił, podając w uzasadnieniu, że robi to z przyczyn ekonomicznych. – Jeszcze w trakcie pracy leczyłam się na depresję. Wiem, że inni też chodzili do psychiatry. Bałam się wyjść do toalety w obawie, że spotkam na korytarzu dyrektora – opowiada inna ze zwolnionych.
O tym, że źle się dzieje wie od dawna starosta Tadeusz Łazowski. I broni dyrektora, tłumacząc, że to „zamieszanie” wywołali w odwecie zwolnieni pracownicy. Doszedł do takiego wniosku po tym, jak powołana przez niego komisja zbadała sprawę. – Dyrektor złożył wyjaśnienia. Wszystko się uspokoiło. Ostatnio nie było żadnych niepokojących sygnałów – zapewnia starosta.
Państwowa Inspekcja Pracy , która również badała wątek złych relacji w PUP, nie dopatrzyła się niczego, co dawałoby podstawę do interwencji. – Ocena kultury osobistej dyrektora nie leży w naszych kompetencjach, to rola jego przełożonych – stwierdza Ewa Wójtowicz, kierownik bialskiej delegatury Okręgowej Inspekcji Pracy w Lublinie.
• Jak pan to skomentuje – pytamy dyrektora Edwarda Tymoszyńskiego.
– Anonim łatwo napisać, tylko czy są jakieś dowody? To jest pomówienie inspirowane przez któregoś ze zwolnionych pracowników, który chce się zemścić.
• Ile osób straciło ostatnio pracę w urzędzie?
– W 2003 roku zwolniliśmy cztery osoby z powodów finansowych. Zwolnieni otrzymują świadczenia, nie zostali na bruku.
• Czy nie jest pan zbyt wymagającym pracodawcą?
– Każdy otrzymuje zakres czynności i powinien je wykonywać. A jeżeli jest niezadowolony, może iść do sądu, a nie do mediów i wysyłać anonimy.