Aż 10 679 zł rocznej premii weźmie starosta Tadeusz Łazowski (PSL) - zdecydowała w poniedziałek bialska Rada Powiatu.
- Starosta oddaje się głównie pasji reprezentowania powiatu na zewnątrz. Z tego mieszkańcy nie mają żadnej korzyści. Nasz powiat się nie rozwija, a ludziom wcale nie żyje się lepiej - twierdzi Jerzy Panasiuk, radny PiS. Jego zdaniem, Łazowski zbyt często wyjeżdżał w zagraniczne i krajowe delegacje.
- Podczas tych nieobecności nie mógł dobrze nadzorować spraw i kierować pracą starostwa - wtóruje mu inny radny PiS Marek Uściński. - Rzadko uczestniczył w posiedzeniach komisji rady, które były zwoływane do zaopiniowania projektów uchwał przedłożonych przez zarząd. A same projekty zawierały liczne błędy i niedopracowane rozwiązania.
Radni PiS zarzucają Łazowskiemu, że nie wykonał uchwał Rady Powiatu, bo nie zatrudnił w starostwie inspektora do spraw kontroli oraz pracownika do pomocy w biurze powiatowego rzecznika do spraw konsumentów.
- Mizerne były też efekty starań o dodatkowe pieniądze pozabudżetowe dla powiatu - kończy Panasiuk. - Starosta źle wykonywał swoją pracę.
W obronie starosty stanął Przemysław Litwiniuk (PSL), przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego. - Starosta cieszy się zaufaniem rady. Dba o sprawy administracyjne i obsługę ludności. Dobrze przygotowuje projekty unijne i buduje więzi społeczne wewnątrz powiatu i poza nim. Doskonale zna problemy samorządu - wylicza zalety starosty Litwiniuk. Dodaje, że świadczenie doroczne, zwane trzynastką, ma charakter obligatoryjny.
Łazowskiego broni też radny Romuald Kulawiec (PSL). - Nie zauważam żadnych złych skutków tego, że starosta reprezentuje powiat na zewnątrz. Pracownicy starostwa wywiązują się dobrze ze swoich obowiązków - twierdzi.
Co o przyznaniu tak wysokiej premii sądzi sam zainteresowany? - Już trzecią kadencję jestem starostą! Radni Panasiuk i Uściński mnie szkalują. Jakże można mówić, że ja za często reprezentuję powiat na Wschodzie. To szukanie dziury w całym - mówi wzburzony Łazowski.