Przygraniczna gmina Terespol obawia się o przyszłość inwestycji w Małaszewiczach. To największy suchy port w tej części Europy. Zdaniem wójta Krzysztofa Iwaniuka, mogą one być zagrożone w związku z zapowiedzią polskiego weta dla unijnego budżetu. Dlatego radni gminy wystosowali w tej sprawie apel do rządu.
– Pieniądze na inwestycje w Małaszewiczach są uzgodnione w budżecie unijnym, którego losy się teraz ważą. Taka szansa dla gminy więcej może się nie powtórzyć – uważa Iwaniuk, który jest przewodniczącym Związku Gmin Wiejskich RP.
Przypomnijmy: Polska i Węgry nie zgadzają się na zaakceptowane przez ambasadorów pozostałych 25 państw Unii rozporządzenie dotyczące mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności. Premierzy obu krajów zgłosili gotowość do zawetowania budżetu UE na lata 2021–2027 wraz z funduszem odbudowy. Wciąż trwają negocjacje na najwyższym szczeblu.
– Podtrzymujemy stanowisko. Nie zgadzamy się na łączenie środków UE z praworządnością – powiedział we wtorek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
– Policzyliśmy środki które do tej pory wpłynęły do nas z Unii Europejskiej i wyszło ok. 250 mln zł. Dofinansowanie było średnio na poziomie 50 proc. – precyzuje Iwaniuk.
Na terenie jego gminy leżą Małaszewicze, przez które przebiega Nowy Jedwabny Szlak. Poza tym, w ubiegłym roku kolejowa spółka Cargotor zapowiedziała budowę ogromnego parku logistycznego w Małaszewiczach za bagatela ponad 3 mld złotych. To oznaczałoby zwiększenie przepustowości aż czterokrotnie.
– Środki są zabezpieczone w budżecie unijnym na lata 2021–2027. Ma się to odbyć pozakonkursowo. Pieniądze są dedykowane. Bez tego, nie będzie innej możliwości takiej inwestycji – ocenia wójt. – Jeśli budżet wróci do negocjacji, to nie wiadomo czy takie pieniądze zostaną ujęte na ten cel. A praktycznie procedura zacznie się od początku – zauważa Iwaniuk i przypomina jeszcze o inwestycji PKP Polskich Linii Kolejowych przy budowie dodatkowych torów w rejonie Polatycz. – Chińczycy mówią, że albo tu albo nigdzie w kontekście nowego Jedwabnego Szlaku – zwraca uwagę Iwaniuk. Jego zdaniem, „gmina długo pracowała na taką szansę”. – Małaszewicze stają się taką bramą, ważnym punktem na mapie Euroazji – dodaje.
Apelu nie poparł m.in. radny opozycyjny Łukasz Dragun (KWW Razem dla Gminy Terespol). – Mowa tu o tym, że zobowiązujemy premiera do czegoś, a my nie mamy takiego prawa. Apel jest bezzasadny. To czysto polityczne opowiedzenie się naszej rady przeciwko decyzji rządu – uważa Dragun. Po jego uwagach, z treści wypadły dyskusyjne sformułowania. W sumie, trzech radnych było przeciwko dokumentowi, tyle samo się wstrzymało, a poparło go 7 radnych.
Z kolei, o kwestię praworządności dopytywał wójta radny Gabriel Gryciuk, z tego samego opozycyjnego klubu. – Tutaj ważna jest istota sprawy, a więc to aby budżet UE wszedł w życie. Dyskusji o praworządności prowadzić nie powinniśmy – zaznacza Krzysztof Iwaniuk. – Inni ważni eurodeputowani mówią o tym głośno, że praworządność stanie się istotna dla budżetu na kolejne lata – podkreśla radny Gryciuk, który nie poparł apelu. – Poza tym, do tego budżetu każde państwo wkłada pieniądze – stwierdza.
Wójt zdaje sobie co prawda sprawę z tego, że apel samorządu nie będzie „przesądzający”. – Ale dla Małaszewicz i tranzytu w Europie pozostaje istotny – tłumaczy Iwaniuk.
Podobne apele wystosowały już inne samorządy mniejszych i większych miast. Ale nie tylko. Do premiera pismo skierowała też m.in. Bialskopodlaska Izba Gospodarcza.
– Brak dostępu do tych środków finansowych to byłby cios w polskie firmy i polskie samorządy, które do tej pory tak efektywnie absorbowały unijne fundusze, przyczyniając się do dynamicznego rozwoju naszego kraju – podkreśla Leszek Horeglad, prezes Izby.
Jego zdaniem, polskie weto i konflikt ze wszystkimi jej członkami „spowoduje zepchnięcie Polski na wiele lat na peryferie Unii Europejskiej”.
Na czwartek i piątek planowany jest szczyt Rady Europejskiej w Brukseli właśnie na temat budżetu. Polski rząd uważa, że negocjacje mogą potrwać nawet kilka miesięcy.