Na rodzinę Lipków spadł grad nieszczęść. Spalił im się dom. W pożarze zginął ojciec. Teraz PZU odmówił wypłaty odszkodowania.
Teraz nie mam z czego spłacić długów
Pożar wybuchł 14 sierpnia o godz. 1.45 w nocy. St. kapitan Szczepan Goławski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie wspomina, że strażacy przybyli, gdy ogień objął poddasze budynku jednorodzinnego.
- Ewakuowaliśmy stamtąd mieszkańców. Gasiliśmy dom. Po ugaszeniu pożaru znaleźliśmy zwłoki właściciela budynku. Wstępnie określiliśmy wtedy, że straty wyniosły około 100 tys. zł - mówi rzecznik łukowskiej straży.
Podinspektor Andrzej Biernacki z Komendy Powiatowej Policji poinformował nas, że śledztwo wykazało, iż
pożar powstał wskutek zaprószenia ognia.
- Spaliła się nam połowa domu. I nowe okna, i blacha kupowana na kredyt, który teraz zwracam. Początkowo PZU oszacował straty na 80 tys. zł. Ostatnio zaś na 26,6 tys. zł. Od początku inspektor PZU mówił, że otrzymam pieniądze. Mam tylko 805 zł emerytury. Posiadam na utrzymaniu jeszcze dwóch synów: gimnazjalistę i 33-letniego niepełnosprawnego. Przez kilka miesięcy brałam na poczet przyszłego odszkodowania materiały budowlane i blachę. Dobrzy ludzi pomagali mi w odbudowie. Liczyli niższe stawki. Spodziewałam się, że im zapłacę. Niedawno nadeszła do mnie wysłana 8 listopada z PZU wiadomość, że
kierownik likwidacji Zbigniew Korniluk odmawia wypłacenia odszkodowania.
Tylko życie sobie odebrać!
Najbardziej boli ją bezlitosne potraktowanie przez PZU.
- Kilkadziesiąt lat ubezpieczania się w PZU było pomyłką? - pyta rozżalona. Także tym, że teraz PZU odsyła ja... do sądu. Przecież jej na to nie stać!
Usiłowaliśmy w PZU dowiedzieć się o przyczyny tej zaskakującej pogorzelców decyzji.
Michał Witkowski z Zespołu Relacji z Mediami PZU SA, PZU Życie SA