Dwaj funkcjonariusze Straży Miejskiej (na zdjęciu z lewej strony: Marek Makaruk, w głębi Jerzy Jakoniuk) wiadrami z wodą ugasili pożar jednorodzinnego domu. Prezydent miasta wręczył im wczoraj nagrody
Pożar gasili 21 lutego. Palił się dom jednorodzinny przy ul. Szymanowskiego w Białej Podlaskiej. Znaleźli się w pobliżu przypadkowo.
– Pojechali interweniować w sprawie nieprawidłowego składowania śniegu. Kiedy tam dotarli, z jednego z domów w okolicy wybiegła kobieta wzywająca pomocy. Płonął dom – relacjonuje komendant Żukowski. – Najpierw wzięli gaśnicę samochodową. Potem zorganizowali pomoc. Ludzie podawali im naczynia z wodą, a oni na zmianę wchodzili do budynku i gasili pożar.
Jeden z bohaterskich funkcjonariuszy, Jerzy Jakoniuk, miał już doświadczenie z gaszeniem ognia. Był kiedyś w wojskowej straży pożarnej. – Zdążył powiedzieć koledze, żeby wchodząc do budynku wstrzymywał oddech – zaznacza komendant Żukowski.
Dzięki temu nie zatruli się poważnie dymem. – Wystarczyła nam godzina pod tlenem na izbie przyjęć – mówi Jerzy Jakoniuk.
Dlaczego ryzykowali, chociaż nie mieli sprzętu gaśniczego, a w budynku nikogo już nie było? – W środku była lakierowana boazeria. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Nie myśleliśmy wtedy o zagrożeniu, tylko o tym, żeby pomóc i ratować mienie – mówi Jakoniuk.
– W takich chwilach działa adrenalina. Decyzje podejmuje się w ułamkach sekundy. Mogliśmy czekać, ale chcieliśmy pomóc – mówi Marek Makaruk.