W mieście i okolicach trwają zdjęcia do komedii o Holendrze szukającym żony. W rolach drugoplanowych i jako statyści grają mieszkańcy. Wczoraj powstawała jedna ze scen. Byliśmy na planie
– Już byliśmy na zdjęciach w Drelowie, a w niedzielę odwiedzimy jeden z pegeerów i bar – zapowiada Piotr Faryński, kierownik planu zdjęciowego. Wczoraj ekipa pracowała przed Miejskim Ośrodku Kultury, który w filmie gra Podlaski Dom Kultury. Chodziło o scenę,w której Ebert (gra go Michael Austrup) mdleje i zabiega go pogotowie.
Pracownicy bialskiej Wojewódzkiej Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego nie grymasili podczas kolejnych dubli. – W ramach reklamy zgodziliśmy się pomoc ekipie filmowej. Wystąpili nasi ratownicy medyczni, są profesjonalistami – mówi Roman Filip, dyrektor tej stacji.
Marta Haliburda, Daria Olszewska i Maria Czarnecka z Białej Podlaskiej też były wczoraj na planie. Stały w grupie ponad trzydziestu młodych kobiet patrzących jak karetka zabiera Holendra. – Jest wspaniale – powiedziała Marta, która razem z innymi cierpliwie powtarzała scenę i razem z innymi statystkami podchodziła do ambulansu.
W sobotę na korytarzu domu kultury pojawi się 75 pięknych kobiet. Filmowcy będą kręcić sceny castingu.
– Musimy pospieszyć się ze zdjęciami na Podlasiu, bo od poniedziałku przenosimy się z ekipą do Warszawy. A trafiliśmy na tragiczną pogodę – mówi Magdalena Wierzbicka, która zajmuje się promocją filmu powstającego pod roboczym tytułem "Basia z Podlasia”.
Filmowcy oprócz pogody mieli kłopoty z obsadą. Dopiero po dwóch naborach i rozsyłaniu propozycji drogą mejlową zdołali zgromadzić odpowiednią ilość aktorów i statystów.
W czwartek ekipa pracowała na bialskim rynku. Żeby móc spokojnie kręcić, musieli prosić o interwencje policję. – Trochę problemów mieliśmy z nietrzeźwymi mężczyznami, którzy nam przeszkadzali. Ale w Białej Podlaskiej mamy dobre warunki – mówi reżyser.