Szerokim echem w internecie odbiła się propozycja Mariana Tomkowicza z rady powiatu bialskiego o wykorzystaniu Wojsk Obrony Terytorialnej do walki z dzikami.
Tomkowicz wystosował w tej sprawie pismo do premier Beaty Szydło, a także do Ministerstwa Obrony Narodowej i Rolnictwa, o czym poinformował na poniedziałkowym spotkaniu w starostwie powiatowym w Białej Podlaskiej. Jego zdaniem nowe ogniska Afrykańskiego Pomoru Świń wynikają z braku redukcji populacji dzików na terenie powiatu.
„Do tego zadania powinny zostać użyte Wojska Obrony Terytorialnej. Zabite dziki powinny być utylizowane lub palone, bez kosztownych badań, w wyznaczonych do tego miejscach. Każda gmina ma zdefiniowane takie miejsca na wypadek „w”. W dalszym etapie należy zdecydowanie zredukować populację dzika we wschodniej Polsce do czego mogą także przyczynić się Wojska Obrony Terytorialnej”– napisał do pani premier wiceprzewodniczący rady powiatu, który przez 16 lat był wójtem gminy Leśna Podlaska.
Pismo dotarło do premier, ale jeszcze nie ma odpowiedzi. Są za to reakcje w ogólnopolskich mediach, które z przekąsem prezentują pomysł Tomkowicza. Wiceprzewodniczący jednak zdania nie zmienia. – Absurdem jest to, że wybija się zdrowe świnie w promieniu 3 kilometrów od ognisk, a w przypadku znalezienia zarażonego, martwego dzika nie dzieje się nic – komentuje.
W czerwcu na terenie powiatu bialskiego stwierdzono osiem ognisk ASF u świń. Powiatowy lekarz weterynarii nakazał wybijanie tuczników w gospodarstwach które nie stosują bioasekuracji.
– Nie zgadzamy się na takie świniobicie. Jeżeli to się nie zmieni, będziemy wnioskować o odwołanie powiatowego lekarza weterynarii – zapowiada Mateusz Jeżewski z OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.
A biuro prasowe Ministra Obrony Narodowej odpowiada krótko: – Wojska Obrony Terytorialnej nie są organem właściwym do realizacji zadań w zakresie eliminacji populacji dzików. (eb)