Będzie trzeba płacić za parkowanie w centrum miasta. Taki pewnie zaskakujący efekt przyniesie spór radnych i prezydenta o budowę parkingów przy ul. Narutowicza w Białej Podlaskiej.
Niedawno radni nie zgodzili się na przekazanie tego terenu Zakładowi Gospodarki Lokalowej, który chciał zrobić obok budynku handlowo-usługowego płatny parking. W efekcie, kierowcy nadal muszą parkować w błocie.
- Jest fatalnie. W każdej chwili w głębokich kałużach można uszkodzić samochód. Płacimy olbrzymie składki na ubezpieczenia i podatki, a tu człowiek musi wjeżdżać w błoto! Gdyby coś się stało, trzeba byłoby iść do sądu i walczyć z magistratem o odszkodowanie. Szkoda jednak pieniędzy na sądy - mówi pan Lech, który usiłował zaparkować swojego opla.
A znalezienie suchego miejsca na postawienie samochodu przy ul. Narutowicza lub w sąsiedztwie to sztuka. Straż Miejska ciągle musi odblokowywać chodniki i zatłoczone ulice jednokierunkowe, na których zatrzymują się kierowcy.
- Niezależnie od pogody i sezonu, parkowanie w środku Białej Podlaskiej jest problemem. Przydałyby się setki miejsc parkingowych w centrum - przyznaje Artur Żukowski, komendant Straży Miejskiej.
Rudolf Somerlik, dyrektor gabinetu bialskiego prezydenta, przypomina, że już plan zagospodarowania z 2003 r. przewidywał budowę parkingu naprzeciw Rywala.
- Tam parkują ludzie, którzy nie przyjeżdżają tylko do centrum handlowego, ale też do pobliskich urzędów i kościoła. W Białej Podlaskiej i okolicy mamy w sumie prawie 28 tysięcy samochodów. Szkoda że radni nie zgodzili się na wybudowanie 123 miejsc parkingowych przy ul. Narutowicza. Dobrze, że do końca lipca powstanie 80 miejsc przy ul. Przechodniej - mówi dyrektor. - Ale prawie zupełnie nie jest wykorzystywany olbrzymi parking przy cmentarzu katolickim - dodaje Somerlik, który sprawdził, że spacer z tamtego parkingu na plac Wolności trwa 4 minuty.
- Potrzebne jest utworzenie w śródmieściu strefy płatnego parkowania. Temat jest jednak trochę niepopularny. Poczekamy na inicjatywę ze strony Rady Miasta - wyjawia dyrektor gabinetu prezydenta.
- Noszę się z zamiarem wystąpienia z inicjatywą uchwałodawczą o ustanowieniu strefy płatnego parkowania w centrum. Za pierwszą godziną opłata mogłaby wynosić 50 groszy, ale za każą następną już 2-3 zł. Chodzi o wymuszenie rotacji samochodów.
Teraz wiele osób przyjeżdża do pracy i stawia pojazd pod samymi schodami - zapowiada Marian Burda, wiceprzewodniczący rady, który liczy się z tym, że początkowo, przez miesiąc, wprowadzenie opłat może wywołać oburzenie bialczan. Marian Burda jest z lokalnego ugrupowania Nasze Miasto, które wraz z PiS i PO tworzy opozycję w Radzie Miasta.