Nie ma zgody na podwyżkę cen wody i ścieków w Białej Podlaskiej. Wody Polskie już po raz drugi wydały decyzję odmowną. Zmiany taryfy chciała miejska spółka, która będzie wnioskować o to ponownie.
Obecnie, mieszkańcy za wodę płacą 2,46 zł z VAT (za metr sześcienny), a za odprowadzanie ścieków 4,60 zł.
– Analiza sprawozdań spółki za ostatnie dwa lata pokazuje systematyczną stratę na tej działalności – tak potrzebę zmiany taryfy tłumaczyli bialscy urzędnicy. W marcu spółka wodociągowa Wod–Kan wystąpiła z pierwszym wnioskiem. Podwyżka cen za wodę miała sięgać 40 proc., a za ścieki 48 proc. Ale organ regulujący, czyli Wody Polskie te stawki wtedy odrzucił.
W kwietniu spółka złożyła kolejny wniosek. W pierwszym roku od wejścia w życie, stawka za wodę poszłaby w górę o 39 proc. (do 3,17 zł), a w trzecim roku zmalałaby do 33 proc. (do 3,05 zł.). Zaś za odprowadzanie ścieków, mieszkańcy musieliby zapłacić o 35 proc. więcej (5,77 zł) w pierwszym roku, a w trzecim o 33 proc.
Jednak regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Lublinie po raz drugi odrzucił wniosek Białej Podlaskiej. – Organ regulacyjny zarzucił spółce zaplanowanie w kalkulacji taryfy zbyt wysokich kosztów wynagrodzeń – podkreśla Jarosław Kowalczyk, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału. To z kolei, zdaniem Wód Polskich, powoduje, że „koszty taryfowe są nazbyt wysokie, co wpływa na gwałtowny wzrost cen”. Przypomnijmy, że w marcu rada nadzorcza odwołała prezesa Wod-Kanu i jego zastępcę. Janusz Bystrzyński jako prezes spółki zarobił w ubiegłym roku ponad 246 tys. zł (brutto). A jego zastępca 220 tys. zł.
Sprawę wynagrodzeń wytknęła też w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła m.in. że „łączna wartość wypłaconych z naruszeniem zasad wynagrodzeń 90 członkom zarządów i rad nadzorczych objętych badaniem spółek wyniosła 353 228,43 zł”. Przykład? W 2018 roku członkom zarządów spółek Wod–Kan i ZGL wypłacono miesięczne wynagrodzenia w wysokości 14 218,53 zł „pomimo że obowiązywały uchwały rad nadzorczych tych spółek określające kwotowo wysokości wynagrodzeń członków zarządów tych spółek na poziomie 13 211,34 zł”. Obecnie, spółka ma jedną panią prezes, Agnieszkę Baczyńską.
Poza tym, regulatorowi nie spodobały się też „znaczne koszty obsługi klientów, w tym m.in. koszty wymiany wodomierzy”. – Koszty te powinny zostać rozłożone w czasie, tak aby nie zbiegały się z innymi inwestycjami i nie skutkowały dodatkowym obciążeniem mieszkańców Białej Podlaskiej – tłumaczy Kowalczyk. Na tym nie koniec, Wody Polskie uznały, że wody opadowe i roztopowe stanowią zbyt duży udział w kosztach oczyszczania ścieków. W ocenie regulatora „zaproponowane przez spółkę ceny są zbyt wysokie i nie chronią odbiorców”.
Decyzja odmowna dotarła do bialskiej spółki w poniedziałek. – Ciekawe jest to, że jako najbardziej zainteresowani dowiedzieliśmy się na końcu, za gazetami. Czy to oznacza, że decyzja jest bardziej polityczna niż merytoryczna? – zastanawia się na wstępie prezes Agnieszka Baczyńska. Po czym dodaje, że wobec takie decyzji, na razie obowiązuje dotychczasowo taryfa. Ale spółka wystąpi do regulatora z kolejnym wnioskiem „uwzględniając wszystkie uwagi i wskazania”. – Brak zmiany taryfy bardzo negatywnie wpływa na działalność przedsiębiorstwa, bo wiele obszarów spółki wymaga modernizacji, napraw czy unowocześnień – tłumaczy szefowa Wod–Kanu. Dalej prezes wylicza: – Mamy 2021 rok, smartfony, zdalne szkoły, loty w kosmos i szczepionki na nieznane dotąd choroby. A przekraczając bramę wodociągów, można odnieść wrażenie, że cofamy się o jakieś 30 czy 40 lat. Musimy zapomnieć o wielu nowych inwestycjach, które były planowane – stwierdza Baczyńska, zastanawiając się „czy na pewno takiego przedsiębiorstwa chcemy”. – Czy w takim miejscu chcemy też pracować? Pracować za wynagrodzenia bliższe minimalnej krajowej, niż średniej?– pyta pani prezes.
Zdaniem kierownictwa spółki wzrost cen jest uzasadniony. – Wielokrotnie pokazywaliśmy to we wniosku i uzupełnieniach. Efektem może być konieczność głębokiej restrukturyzacji, choćby w kwestii zatrudnienia, czego osobiście chciałam uniknąć, traktując to przedsiębiorstwo jako dobro publiczne, a każde miejsce pracy, jako niezwykle wartościowe dla danego pracownika i jego rodziny – zaznacza szefowa spółki.
W 2018 roku na wodzie spółka straciła 107 tys. zł, a na ściekach 434 tys. zł. A w ubiegłym roku ponad 1,6 mln zł na wodzie i 1,8 mln zł na ściekach. Przypomnijmy, że obecnie trwa największa w historii spółki przebudowa oczyszczalni ścieków i przepompowni. To przedsięwzięcie za 80 mln zł.