O ponad 90 milionów złotych spadła wysokość przychodów Zakładów Azotowych „Puławy” i spółek zależnych w pierwszym kwartale tego roku. Spadł też zysk, marża i produkcja nawozów. Podobne dane spłynęły z Polic i Kędzierzyna.
Władze Grupy Azoty pokazały wyniki finansowe najważniejszych swoich spółek, w tym ZA „Puławy”. Wynika z nich, że nie były to najlepsze miesiące w historii firmy. Spadły niemal wszystkie najważniejsze wskaźniki finansowe. Przychody w stosunku do pierwszego kwartału ubiegłego roku zmniejszyły się o 93 mln złotych osiągając 910 mln. Zysk netto ze 138 mln spadł do 92 mln.
Puławska grupa kapitałowa zarobiła mniej zarówno na sprzedaży nawozów (azotowych, fosforowych, wieloskładnikowych), jak również w segmencie produktów chemicznych. Jedynie przychody z melaminy wzrosły o prawie 11 proc., ale już kaprolaktam miał 15 proc. spadek, a mocznik ponad 4 proc. Nieznacznie zwiększyła się ich produkcja, ale w tym samym czasie ilość wyprodukowanych nawozów zjechała średnio o 14 procent. Samych tylko nawozów fosforowych w pierwszym kwartale tego roku sprzedano o jedną czwartą mniej, niż przed rokiem, saletry o 9 proc., a RSM-u o prawie 20. Spadła również rentowność puławskiej grupy i wskaźnik jej płynności.
Podobne spadki zaliczyły także pozostałe spółki Grupy Azoty, m.in. Police i Kędzierzyn-Koźle.
Skąd tak słaby kwartał? Jak tłumaczyły władze Grupy Azoty na konferencji na temat wyników kwartalnych, miało na to wpływ szereg czynników. Winna jest m.in. pogoda i wyższe ceny surowców.
– Cena gazu w pierwszym kwartale była prawie o 10 procent wyższa, niż w analogicznym okresie roku 2017. Gdy dodamy do tego 5-procentowy wzrost kosztów energii elektrycznej i prawie 6-procentowy węgla, to ten wzrost kosztów jest zauważalny – tłumaczyła wiceprezes ZA Puławy Izabela Świderek.
Na wysokie koszty gazu zwraca uwagę także Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty.
– Liczymy na to, że nasze oczekiwania, jako głównego i najważniejszego klienta PGNiG będą w tej trudnej sytuacji rynkowej dostrzegane – ma nadzieję prezes Wardacki.
Jak dodaje, w pierwszym kwartale nie pomagały również długo utrzymujące się mrozy, a następnie roztopy.
– Uniemożliwiało to stosowanie nawozów płynnych i przekładało w czasie rozpoczęcie prac polowych – tłumaczy.
Prezes GA przypomniał, że receptą na niestabilną sytuację na rynku nawozów jest rozwój m.in. segmentu tworzyw.