Sonda: Jak z perspektywy czasu oceniasz wprowadzenie zakazu handlu w niektóre niedziele?
Zakaz handlu w niedziele jest niezgodny z konstytucją – uważają członkowie Konfederacji Lewiatan. Chcą, by sprawę zbadał Trybunał Konstytucyjny.
Wprowadzenie zakazu handlu od samego początku budziło ogromne emocje. Wbrew wcześniejszym obawom na nowych przepisach duże sieci handlowe nie straciły wiele. Statystyki pokazują, że zwiększyły one swoje obroty w piątki. Powody do zadowolenia mają także właściciele małych sklepów, którzy w niedziele sami stają za ladą.
– Początki nie były łatwe, bo musiałem nauczyć się obsługiwać kasę, ale już sobie poradziłem – śmieje się pan Kamil, właściciel sklepu spożywczego na lubelskim Czechowie. – Pracuję, bo to mi się opłaca. W niedziele wolne od handlu mam dwukrotnie większe zyski niż wcześniej przez cały weekend.
Reprezentująca interesy pracodawców Konfederacja Lewiatan zaskarżyła ustawę do TK. Podnoszą, że prawo tworzy grupę podmiotów nieobjętych zakazem i różnicuje pracowników co do swobody wykonywania przez nich pracy w określone dni. A to narusza konstytucyjne zasady ochrony pracy, wolności wykonywania pracy, równości oraz proporcjonalności.
– Ustawa zawiera ponadto wątpliwości interpretacyjne i w związku z tym narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa – mówi Krzysztof Kajda, dyrektor departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
O tym, że przepisy mogą być niezgodne z ustawą nadrzędną Konfederacja Lewiatan mówiła jeszcze w trakcie prac parlamentarnych. Zamiast całkowitego niedzielnego zakazu proponuje się ustawę gwarantującą pracownikom handlu (zatrudnionych zarówno na podstawie umów o pracę, jak i innych umów) dwóch wolnych niedziel w miesiącu.
– Cel byłby ten sam, co wprowadzenie zakazu handlu w dwie niedziele w miesiącu, ale bez negatywnych skutków dla konsumentów, części pracowników oraz wykonawców – uważa Kajda.
Handlowców z Lubelszczyzny, z którymi rozmawialiśmy, ta propozycja się podoba.
– Wydaje mi się, że takie odgórne uregulowania nie są potrzebne, bo przecież jesteśmy ludźmi i potrafimy się dogadać. W naszym sklepie grafik zawsze ustalany jest tak, żeby każdy miał wolny dzień wtedy, gdy go potrzebuje – mówi właścicielka jednego ze sklepów spożywczych działającego na zasadzie franczyzy pod Lublinem. – Ale jeśli rządzący muszą na siłę ustawiać nam życie lepiej żeby była taka zasada. W niedzielę nie otwieramy sklepu, bo jest zbyt duży i nie mogłabym obsługiwać wszystkich klientów będąc jednocześnie na kasie, dziale mięsnym i w innych miejscach. Kilka już razy zdarzało się, że sąsiedzi którzy wiedzą, że mieszkam tuż obok, prosili bym coś im dała ze sklepu. Niedzielny zakaz handlu uderza najbardziej w klientów, a to niedobrze – dodaje.