Tydzień po pożarze, który doszczętnie strawił niemal wszystkie stragany, na targowisku przy ul. Ruskiej w Lublinie znów kwitnie handel. Kupcy czekają na decyzję właściciela terenu w sprawie obniżenia opłat targowych.
Ogień pojawił się tu w ubiegły poniedziałek ok. godz. 22.40. Strażacy uporali się z nim dość szybko, bo akcję zakończyli tuż przed północą, ale ze stoisk praktycznie nic nie zostało. Spłonął też prawie cały towar.
Kupcy już w środę rozpoczęli porządkowanie terenu, by jak najszybciej móc wrócić do pracy. Część z nich prowizoryczne stragany ustawiła już w sobotę. W poniedziałek handel odbywał się już niemal normalnie. Większość sprzedawców ubrania sprzedawała pod namiotami, pojawiło się też kilka nowych blaszanych stoisk.
– Cieszę się, że targ znów działa. Wiele osób na to czekało. Moim zdaniem kupuje tu trzy czwarte Lublina. Ja sama jestem tu bardzo często – mówi pani Magda z Czechowa.
– Wszyscy ciężko pracowaliśmy, żeby znowu handlować. Nikt nie siedział w domu. Do tej pory mam na rękach plamy po farbie. Napiszcie, że już otwarte, zapraszamy – mówi Violetta Kiriłowa, która przy ul. Ruskiej sprzedaje ubrania i obuwie. – Stali klienci już przychodzą, oni na nas czekali. Większość z nich znamy z imienia.
– Jeszcze nie wiemy, czy będziemy tu mogli zostać, ale mamy taką nadzieję. Na razie nikt nie myśli o tym, co będzie, jeśli nas stąd przegonią – dodaje inny z handlujących.
Teren, na którym znajduje się targowisko należy do podległej marszałkowi województwa spółki Lubelskie Dworce. Ta, w myśl obowiązującej do końca lutego 2020 roku umowy, dzierżawi go firmie Euro Consult, która zwróciła się z wnioskiem o obniżenie opłat targowych.
– Chcemy wesprzeć kupców poprzez zwolnienie dzierżawcy terenu z czynszu przez dwa miesiące. On z kolei deklaruje zmniejszenie opłat kupcom. Ale stawiamy pewne warunki. Chodzi o uporządkowanie kwestii związanych z samowolą, na które zwracał uwagę nadzór budowlany oraz estetyką targowiska. Mamy świadomość, że jego wygląd nie powinien razić, ale pod tym względem nie możemy niczego narzucić spółce, która dzierżawi ten teren – mówi Mariusz Grad, prezes Lubelskich Dworców. I dodaje: – Decyzję w tej sprawie podejmiemy dopiero po spełnieniu tych warunków, ale będzie ona wymagała zgody rady nadzorczej.
Przypomnijmy, że już w 2015 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego uznał stojące na placu wiaty za samowolę budowlaną. Obecnie sprawa jest rozpatrywana przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Jak dzierżawca zapatruje się na propozycję zarządcy terenu?
– Obecnie rozmawiamy z prawnikami, żeby ustalić chociażby to, czy namioty są obiektami budowlanymi. Kiedy to ustalimy, będziemy wiedzieli, co możemy zrobić w tej kwestii – mówi nam Andrzej Ziętek, dyrektor zarządzający w firmie Euro Consult.
>>>