Mimo wcześniejszych zapowiedzi Lubelska Agencja Wspierania Przedsiębiorczości nie ogłosiła wczoraj wyników naboru na dotacje dla firm poszkodowanych przez pandemię koronawirusa.
Z pomocy mogły skorzystać mikro i małe przedsiębiorstwa, które w wyniku kryzysu straciły co najmniej 30 proc. dochodów. W puli było 74 mln zł, a o przyznaniu dofinansowania decyduje zasada: kto pierwszy, ten lepszy.
Pierwszy raz konkurs wystartował 16 lipca. System informatyczny nie wytrzymał tak dużego obciążenia i wielu przedsiębiorców próbowało złożyć wiosek przez internet przez pół dnia. Jednym się w to końcu udało, innym nie. Ale smakiem musieli obejść się wszyscy, bo tego samego dnia po południu konkurs został anulowany. Oficjalny powód – problemy techniczne.
Po modyfikacji systemu nabór ogłoszono raz jeszcze. Powtórzony konkurs wystartował w środę o godz. 10. Już w pierwszej minucie złożono ponad 12 tys. wniosków.
Wyniki miały zostać ogłoszone wczoraj w południe. Tak się jednak nie stało.
– Chcieliśmy to zrobić jak najszybciej i nadal chcemy. Ale dziś nam się to nie uda – tłumaczyła wczoraj szefowa LAWP Katarzyna Kędzierska. Przyczyn przesunięcia terminu nie podaje. – Mamy na to trzy dni, więc ogłoszenie w tej sprawie powinno się ukazać najpóźniej w poniedziałek.
Ale mimo zapewnień ze strony LAWP, że wszystko przebiegło zgodnie z planem, część przedsiębiorców znów zgłaszała problemy podobne do tych, jakie wystąpiły dwa tygodnie temu.
– System zawiesił mi się o godz. 10, czyli w pierwszej sekundzie otwarcia naboru, kiedy kliknąłem. Dopiero po kilku minutach zaczął działać znowu – napisał w mailu do naszej redakcji pan Rafał, dopytując czy i w tym przypadku można spodziewać się decyzji o unieważnieniu konkursu.
Inny z sygnalizowanych problemów dotyczył czasu złożenia wniosku. System miał zostać uruchomiony punktualnie o godz. 10. Tymczasem niektórzy otrzymali potwierdzenie złożenia wniosku o godz. 9.59 z sekundami. Stąd pojawiły się obawy, że mogą zostać pozbawieni dotacji.
Dyrektor Kędzierska rozwiewa te obawy. – Na pewno żaden wniosek nie został złożony przed czasem – zapewnia, choć nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektórzy otrzymali informację o wysłaniu dokumentu przed godz. 10. Zapewnia też, że tym razem nie ma mowy o anulowaniu konkursu. – To absolutnie nie wchodzi w grę. Cieszymy się, że tym razem wszystko nam wyszło. Z innych województw dzwoniono już do nas z pytaniami, jak nam się to udało i jak zrobić to technologicznie, żeby zrobić to podobnie – podsumowuje Katarzyna Kędzierska.