– Duży ogródek będzie czynny już w maju. Nową część Mandragory otworzymy z początkiem sezonu turystycznego – mówi Izabela Kozłowska-Dechnik, właścicielka żydowskiej restauracji.
Mandragora istnieje przy Rynku 9 od 15 lat. Teraz szykuje się do otwarcia większych przestrzeni w sąsiednie kamienicy Rynek 10.
– Nie będziemy musieli odmawiać gościom robiącym rezerwacje, przepraszać, że nie mamy miejsca. Wejście będzie oddzielne ale nazwa, menu i ceny takie same w starej i nowej części. Nowością będzie przepiękny dziedziniec jaki urządzamy pod „10”. W środku Starego Miasta będzie przestrzeń z klimatem. Otoczona starymi murami z widokiem na drzewa – planuje szefowa Mandragory.
Teraz Mandragora ma 56 miejsc. Na parterze, piętrze i dziedzińcu Rynku 10 będzie ich ponad setka. Nowa część jest jeszcze urządzana, trwa uruchamianie kuchni. Kompletowany jest zespół kucharsko-kelnerski. Właścicielka szacuje, że to będzie około 50 nowych osób.
– Mandragora ma swój styl, który odwołuje się do otwartości i gościnności przedwojennego żydowskiego domu. Nawiązujemy też do historii Lublina. Tak też urządzamy nowe pomieszczenia. Kilka dni temu dostałam przesyłkę od pani, która była u nas na początku marca. Tak jej się podobała Mandragora, że przysłała piękne serwetki (na zdjęciu). Chciała, żeby u nas została po niej jakaś pamiątka. To bardzo miłe – dodaje Izabela Kozłowska-Dechnik.
Pusta od wielu lat kamienica Rynek 10 zmienia się teraz na wszystkich piętrach. Nad restauracją mają powstać miejsca noclegowe. Na poddaszu działa już salon fryzjerski.