Ludzie odchodzą z pracy, a firmy się wyprowadzają - według naszych rozmówców w Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym nie dzieje się dobrze. Na początku stycznia zmieniono prezesa i powołano nowego członka jednoosobowego dotychczas zarządu
Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego nie ominęły roszady kadrowe, jakie miały miejsce w instytucjach i spółkach podległych marszałkowi województwa po przejęciu władzy w regionie przez Prawo i Sprawiedliwość.
4 stycznia z funkcją prezesa LPNT pożegnał się kierujący parkiem od 2013 roku Tomasz Małecki. Jego miejsce zajął Marcin Wieczorek, który jest także wiceprezesem należącej do Grupy PZU firmy Elvita Centrum Medyczne w Jaworznie.
Na stronie internetowej PiS można przeczytać, że Wieczorek pełni też funkcję sekretarza komitetu terenowego struktur partyjnych w powiecie ryckim. Rada nadzorcza marszałkowskiej spółki powołała też drugiego członka zarządu. Został nim Paweł Bryda.
– To, co dzieje się w parku od momentu odejścia poprzedniego prezesa, przechodzi ludzkie pojęcie – twierdzi nasz informator. – Obecnie trwa exodus firm z inkubatora. Część z nich otrzymuje z dnia na dzień propozycje nie do odrzucenia, albo mówi im się „out” – opowiada pracownik parku. – Prezes cały czas jeździ do Jaworzna, nigdy nie można go zastać. A jego doradcy bez żadnych skrupułów „musztrują” lokatorów inkubatora i startupy, mówiąc, że mają pełnomocnictwa zarządu do swoich działań.
O sytuację w parku zapytaliśmy kilku działających w LPNT przedsiębiorców.
– Obecnie szukamy nowego biura, chcemy stąd uciekać – mówi jeden z nich. – Zostaliśmy poinformowani, że musimy przenieść się z wynajmowanego pomieszczenia do lokalu, który nie spełnia naszych oczekiwań. Gdy spytałem o powody tej decyzji usłyszałem, że to nie moja sprawa. Potraktowano nas z góry i chłodno. Nie widzę żadnych powodów, żeby tam zostać.
– Jako start-up liczyliśmy na większe wsparcie ze strony parku. Pod tym względem już wcześniej nie było idealnie, ale po zmianie zarządu jeszcze się pogorszyło – słyszymy od innego.
Na razie nie myśli on o wyprowadzce. – Choć nie wykluczam takiej możliwości. Docierają do mnie sygnały, że dobrze się nie dzieje. Pozostaje pytanie, czy park dalej będzie spełniał swoją funkcję i zamiast skupić się na rozwoju małych firm, skoncentruje się na dwóch-trzech większych, którym będzie wynajmował powierzchnię. To byłoby karykaturą parku naukowo-technologicznego.
Prezes Marcin Wieczorek tłumaczy, że z pracy odeszły do tej pory cztery osoby.
– Ale nie były to wypowiedzenia, tylko decyzje pracowników. Nie mogę komentować ich planów życiowych. Natomiast jeśli chodzi o firmy, to nie widzę dużego ruchu. Jednym kończą się umowy, inni składają wypowiedzenia, to normalne decyzje biznesowe. Pracujemy od nieco ponad dwóch miesięcy i nie mamy żadnych informacji od startupów, żeby działo się coś złego – stwierdza.
Jednym z głównych zadań, jakie przed nowymi prezesami postawiła rada nadzorcza, było przeprowadzenie audytu i zbadanie aktualnej sytuacji finansowej parku. Wyniki mają być znane do końca marca.
Nowy droższy prezes
Kierujący spółką samodzielnie Tomasz Małecki zarabiał ok. 10 tys. zł. Według informacji uzyskanych przez Fundację Wolności, Marcin Wieczorek jako prezes otrzymuje blisko 15 tys. zł miesięcznie. Wynagrodzenie Pawła Brydy w roli członka zarządu to niespełna 14 tys. zł (kwoty brutto).
Po naszym artykule Urząd Marszałkowski zapowiedział na dzisiaj briefing prasowy.