W poniedziałek mija termin składania oświadczeń, które umożliwią małym firmom, samorządom i podległym im jednostkom utrzymanie cen prądu w drugim półroczu tego roku na dotychczasowym poziomie. Takiego obowiązku nie mają indywidualni odbiorcy energii elektrycznej – dla nich nic się nie zmienia
Zgodnie z tzw. ustawą o cenach prądu gospodarstwa domowe, mikro i małe firmy, oraz jednostki publiczne i samorządowe mogą liczyć na zamrożenie stawek za energię elektryczną i utrzymanie ich do końca tego roku na ubiegłorocznym poziomie. Jest jednak jeden warunek. Wszyscy z wymienionych grup, poza odbiorcami indywidualnymi, muszą złożyć oświadczenie odbiorcy końcowego.
Termin ustawowy mija 27 lipca, ale w związku z tym, że ten dzień wypada w sobotę, dokumenty będzie można dostarczać do poniedziałku włącznie.
Sprawa nabrała nawet charakteru politycznego. W piątek konferencję na ten temat zwołali lubelscy działacze Platformy Obywatelskiej, którzy krytykowali działania rządzących w tej kwestii.
- Jeśli chodzi o tylko o mikro i małych przedsiębiorców, w całej Polsce uprawnionych do tego są ponad dwa miliony podmiotów. Do chwili obecnej takie oświadczenia złożyło tylko 5 proc. z nich. Pozostali prawdopodobnie nie mają świadomości, że jeżeli nie złożą takiego oświadczenia w terminie, to w drugim półroczu tego roku cena prądu może wzrosnąć dla nich nawet o 70 proc. To niebywały skandal, że tylko my wychodzimy z reklamą i kampanią informacyjną dotyczącą obowiązku, jaki ciąży na przedsiębiorcach i wynika z ustawy – twierdzi radna sejmiku województwa Bożena Lisowska. I zarzuca brak działań w tej sprawie m.in. rzecznikowi małych i średnich przedsiębiorców, Ministerstwu Energii oraz przedsiębiorstwom energetycznym, do których należy dostarczać oświadczenia.
- Zarzut jest chybiony, ale cieszę się, że opozycja też przypomina przedsiębiorcom o tym obowiązku. W myśl zasady „wszystkie ręce na pokład”, każdy taki apel jest ważny – odpowiada Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, były poseł PiS z Białej Podlaskiej. I dodaje, że trzy tygodnie temu jego biuro zamieszczało na swojej stronie internetowej i w mediach społecznościowych informację w tej sprawie otrzymaną z Ministerstwa Energii. – Powtórzyliśmy to w ostatnich dniach, wysłaliśmy też komunikat mailem do blisko 150 organizacji, z którymi współpracujemy. Pojawiła się też depesza Polskiej Agencji Prasowej, która była powielana przez inne media.
Z zarzutami nie zgadza się też rzecznik spółki PGE Obrót Mariusz Majewski. – To przekaz polityczny, który jest dużym uproszczeniem i ma niewiele wspólnego z prawdą – mówi, ale zaznacza, że trudno mu się odnieść do informacji o tym, że pisma złożyło do tej pory zaledwie pięć procent uprawnionych. – Ten proces trwa, ale moim zdaniem ten wskaźnik jest wyższy. Niestety, wiele osób odkłada to na ostatnią chwilę i rzeczywiście, w ostatnich dniach wpływa bardzo dużo – dodaje rzecznik i przypomina, że w związku z upływającym terminem wszystkie biura obsługi klienta PGE Obrót będą pracowały w wydłużonych godzinach:
piątek, 26 lipca, do godz. 19
sobota, 27 lipca, godz. 9.00-24.00
niedziela, 28 lipca, godz. 11.00-19.00
poniedziałek, 29 lipca, godz. 8.00-24.00