Błękitni Obsza pokonali po bardzo zaciętym meczu Roztocze Szczebrzeszyn 3:2 po golu w końcówce, a ozdobą spotkania było jedno z dwóch trafień Mateusza Wróbla
Sobotni mecz miał duże znaczenie dla obu ekip, bo Błękitni i Roztocze przed sobotnią potyczką byli sąsiadami w ligowej tabeli i ciężko było wskazać zdecydowanego faworyta. Spotkanie lepiej zaczęło się dla gości bo już dziewiątej minucie zespół trenera Jacka Szczyrby przeprowadził skuteczny kontratak, który ze spokojem zakończył Karol Misiarz. Gospodarze rzucili się więc do odrabiania strat i po nieco ponad półgodzinie gry dopięli swego. W polu karnym faulowany był Gabriel Zarembski, a jedenastkę na gola zamienił Mateusz Wróbel.
Ten sam zawodnik dał o sobie znać po przerwie. W 55 minucie napastnik gospodarzy otrzymał dobre prostopadłe podanie za obrońców rywali i w dość ekwilibrystyczny sposób umieścił piłkę w bramce. – Można powiedzieć, że był to gol rodem z karate, bo Matuesz w bardzo nietypowy sposób uderzył futbolówkę. Po meczu pytaliśmy go nawet czy nie oglądał dzień wcześniej jakiegoś filmu ze sztukami walki – mówi Piotr Paluch, trener Błękitnych.
Błękitni byli więc na prowadzeniu, ale ambitnie grające Roztocze wróciło do gry w 58 minucie kiedy po błędzie defensywy miejscowych piłkę do siatki wpakował Jakub Płaneta. Potem oba zespoły miały swoje sytuacje, ale mijały minuty, a bramki nie padały. I gdy wydawało się, że dojdzie do podziały punktów tuż przed końcowym gwizdkiem najwięcej zimnej krwi w zamieszaniu pod bramką Roztocza zachował Wojciech Branewski i zapewnił swojej drużynie kolejną niezwykle cenną wygraną. – To był bardzo ciekawy mecz dla kibiców. Oba zespoły grały efektownie dla oka. My rozkręciliśmy się w drugiej części spotkania i chyba mieliśmy ciut więcej okazji do zdobycia bramek – ocenia trener Błękitnych. – Kolejny raz pokazaliśmy charakter. Zagraliśmy ambitnie do samego końca i to się opłaciło – dodał szkoleniowiec beniaminka.
Tym samym Błękitni odnieśli piątą wygraną z rzędu. Rozpędzony zespół z Obszy zagra za tydzień na w Majdanie Starym z tamtejszą Tanwią. – Czeka nas wyjazd na gorący teren, ale na pewno nie złożymy broni. W przeszłości, grając jeszcze w klasie A udało nam się pokonać Tanew na jej terenie i przerwać 2,5 letnią passę meczów bez porażki. Jesteśmy na fali i za tydzień powalczymy więc o komplet punktów – zapewnia Paluch.
Błękitni Obsza – Roztocze Szczebrzeszyn 3:2 (1:1)
Bramki: Wróbel (33-z karnego, 56), Branewski (90) – Misiarz (9), (Płaneta 58).
Błękitni: Hyz – Kmieć, Tadra, Kukiełka, Mazurek – Vedmid (70 Jonak) – Pawłowski (46 Szarlip), Branewski, Luchowski (89 Świstak) – Zarembski (75 Skrzypek) – Wróbel (85 Witko).
Roztocze: Ryń – Płaneta, Sadowski, (46 Wróbel), Woźniak (27 Ligaj), Tucki, Misiarz, Daszek, Cymerman, Wurszt, Pawlak, Szura (78 Klimkiewicz).
Sędziował: Kacper Gil.