Ropa...

Dzisiaj może z innej beczki. Będzie o giełdzie i spekulantach, ale na konkretnym przykładzie. Chyba każdy z inwestorów giełdowych słyszał ostatnio o spółce Petrolinvest. Nawet jeśli nie skusił się na jej kupno to na pewno obserwował notowania :) Spółka ta zadebiutowała na GPW w połowie 2007 roku, jej cena maksymalna doszła do ponad 800 PLN, a obecnie jej działalność koncentruje się na poszukiwaniu ropy naftowej na terenie kilku koncesji w Kazachstanie, a środki na poszukiwania pozyskuje z kolejnych emisji nowych akcji. Ale do rzeczy o spekulantach ;) Maksymalny roczny kurs Petrolinvestu wynosi ok. 60 PLN. W dniu 11.02.2010 kurs spadł do nowego minimum 12,91 PLN a od tego dnia zaczął się podnosić, aby od 10.03.2010 zakupy jeszcze się nasiliły i 17.03.2010 spółka zanotowała wzrost do 42,90 PLN. Od tego dnia sukcesywnie spada i kurs aktualnie oscyluje w okolicach 18-19 PLN. Na forach giełdowych zawrzało. Oto wpisy z dnia kiedy kurs osiągnął maksymalną cenę : "Petrol - chude lata odchodzą w przeszłość....Petrol nigdy nie spadnie poniżej 35...." i dzisiaj : " I co miało być tak pięknie - ubrany po 20...Ludzie po co sprzedajecie???...". Różnica w nastawieniu, niepradważ? Akcjonariusze są, delikatnie mówiąc, wściekli. Liczyli na szybkie zyski a są sfrustrowani i ubożsi o jakąś część zainwestowanej gotówki. Jak moi stali czytelnicy zapewne zauważyli zawsze popieram daytraderów :) Przez niektórych uważanych za spekulantów ;) Generalnie jestem "za" :) Tanio kupić, drożej sprzedać i zrobić to szybko. Ale trzeba znać umiar i mieć na tyle mocny charakter, żeby wiedzieć kiedy uciąć straty. Nie dać się zaślepić "wizjom" ;) Bo wtedy stajemy się "leszczem"...

Pozdrawiam wiosennie :)

R. Wolanin