Lądowisko dla helikopterów przy chełmskim szpitalu było gotowe jeszcze w ubiegłym roku. Mimo to śmigłowiec, który przyleciał po chorego, musiał wylądować na uczelnianym lotnisku w Depułtyczach Królewskich. Lądowisko nie ma bowiem jeszcze wymaganego certyfikatu.
Mariusz Kowalczuk, dyrektor szpitala przyznaje, że lądowisko przy szpitalu jest już wykończone i wyposażone we wszelkie wymagane urządzenia. Między innymi powiewa tam charakterystyczny lotniczy rękaw, wskazujący kierunek wiatru.
– Problem w tym, że gospodarzem tego lądowisko wciąż jest Lubelska Wojewódzka Dyrekcja Inwestycji, a nie my – mówi Kowalczuk. – Zarząd nad tym obiektem przejmiemy dopiero wówczas, kiedy LWDI zbierze wszystkie dokumenty, w tym certyfikat Urzędu Lotnictwa Cywilnego, bez którego lądowisko nie może być użytkowane.
Zdaniem Kowalczuka problem w tym, że w tym samym czasie wiele szpitali w Polsce otrzymało unijne pieniądze na budowę przyszpitalnych lądowisk. Teraz wszystkie zabiegają o certyfikaty. Tymczasem w ULC zajmuje się tym zaledwie kilka osób, a proces certyfikacji jest skomplikowany. Gotowość lądowiska sprawdzane jest między innymi poprzez praktyczne lądowania, zgodnie z obowiązującymi procedurami. – Pocieszające jest to, że w szczególnych sytuacjach, kiedy w rachubę wchodzi bezpośrednie zagrożenie życia pacjenta pilot śmigłowca może lądować nie oglądając się na to, że lądowisko nie jest dopuszczone do użytkowania – dodaje Kowalczuk. – Dokładnie na takich samych zasadach, jak to się dzieje chociażby w przypadkach groźnych wypadków komunikacyjnych.
Kiedy jeszcze nie było lotniska w Depułtyczach Królewskich śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w skrajnych sytuacjach po prostu lądowały na tyłach szpitala.
– Jesteśmy gotowi na przyjmowanie śmigłowców pogotowia – zapewnia prof. Józef Zając, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, do której należy depułtycki obiekt. – Musi się to jednak odbywać zgodnie regulaminami obowiązującymi w Europie. Zresztą każdy może u nas wylądować, pod warunkiem, że w obrębie naszej przestrzeni radiowej zapowie się, przedstawiając skąd leci, na jakiej wysokości i z jaką prędkością. Komendanci naszego portu lotniczego dyżurują 24 godziny na dobę i gotowi są przyjąć wszelkie jednostki, które są w stanie skorzystać z naszego lądowiska.
Kowalczyk ma nadzieję, że decyzja ULC w sprawie certyfikatu dla przyszpitalnego lądowiska zostanie wydana jeszcze w tym miesiącu.