Śmiercią 70-latka skończyło się jego spotkanie ze stryjecznym bratem. Prokuratorzy próbują teraz ustalić co wydarzyło się na posesji w powiecie chełmskim.
We wtorek 7 lipca 70-latka z miejscowości Wolawce w gminie Kamień odwiedził stryjeczny brat.
– Potem do mężczyzn przysiadł się jeszcze znajomy. Panowie siedzieli na krzesełkach pod domem i pili piwo – relacjonuje Lech Wieczerza, prokurator rejonowy z Chełma. – Około godz. 15 znajomy pojechał do domu, a bracia jeszcze zostali.
Wieczorem 70-latek wrócił do domu, a jego brat postanowił spędzić noc w swoim samochodzie zaparkowanym na posesji.
– Rano włączył silnik, wycofał kilka metrów i ruszając do przodu pojechał do swojego domu – relacjonuje prokurator Wieczerza. – Tego samego dnia ciało 70-latka znalazł sąsiad, który powiadomił służby.
Obrażenia m.in. połamane żebra i urazy głowy wskazywały, że mężczyzna został dwukrotnie przejechany. Na samochodzie brata biegły znalazł ślady świadczące o tym, że to właśnie jego auto przejechało po leżącym na posesji mężczyźnie.
– Nie wiemy, w jakich okolicznościach mężczyzna znalazł się na działce i co tam robił. Próbujemy to ustalić – mówi Wieczerza i dodaje: – Brat usłyszał zarzuty dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci i nieudzielenia pomocy. Przyznał, że był na posesji, ale gdy wyjeżdżał z niej, nie poczuł żadnego szarpnięcia, uderzenia, ani nic co mogłoby świadczyć o tym, że przejechał człowieka.
Mężczyzna nie może opuszczać Polski. Został też objęty dozorem policyjnym. Grozi mu do 5 lat więzienia.