Bez przedniego zderzaka, z kierownicą po prawej stronie i niemłode, bo z 2015 roku. Kradzione audi A7 trafiłoby na Ukrainę, gdyby nie czujność pograniczników z Dorohuska. Z kolei do Polski nie wjechał kradziony mercedes.
Na 150 tysięcy złotych oszacowano wartość audi A7, skradzionego w Wielkiej Brytanii, a zatrzymanego na przejściu granicznym Dorohusku w chwili, gdy chciał je wywieźć za granicę młody Ukrainiec. Nic z tego nie wyszło, bo auto trafiło na parking depozytów, skąd wyruszy w drogę do swojego właściciela.
Straż Graniczna zatrzymuje nie tylko skradzione pojazdy, które przestępcy zamierzają wywieźć z Polski i zarazem z Unii Europejskiej. Funkcjonariuszom z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej zdarza się też skradzionych aut do naszego kraju nie wpuścić. Przekonał się o tym Rosjanin na granicy w Kukurykach.
W poniedziałek ciężarowy mercedes z naczepą (szacowana wartość 270 tys. zł.), został zidentyfikowany jako skradziony w Rosji. Teraz policjanci z Terespola sprawdzą, jak auto znalazło się w rękach Rosjanina.
W marcu pisaliśmy o białym audi, które było 100 kradzionym autem zatrzymanym przez Straż Graniczną.
- W sumie od początku roku do dziś funkcjonariusze z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej odzyskali ponad 120 pojazdów pochodzących z kradzieży, o łącznej wartości ponad 6 mln złotych podsumowuje - por, Dariusz Sienicki z NOSG w Chełmie.