O ponad połowę spadła liczba ofert pracy dla młodzieży. Pośrednicy pracy zapewniają jednak, że dla najbardziej zdeterminowanych zajęcie powinno się znaleźć.
Młodzież do sezonowej pracy najchętniej przyjmowali plantatorzy owoców. Tego roku jest dużo gorzej. Do zbiorów malin i truskawek wyjechało mniej osób niż w latach poprzednich. Jednak, jeżeli aura nie pokrzyżuje planów, to jest jeszcze szansa na zatrudnienie przy zbiorach aronii i wiśni.
Kiepsko wygląda również kwestia zatrudnienia w branży budowlanej. - Niestety, podczas wakacji pracodawcy szukają wysoko wykwalifikowanych pracowników - przyznaje Wiesław Wróblewski, dyrektor chełmskiego Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży OHP w Chełmie. - Obowiązki zarezerwowane zazwyczaj dla pomocników i drobne prace porządkowe przejęli etatowi pracownicy. Firmy skarżą się na przestoje i brak zamówień.
Kuleje również praca w gastronomii. Przez wiele lat właściciele lokali nad Jeziorem Białym zatrudniali młodych ludzi. Teraz szukają ich tylko wtedy, jeżeli sprawdzeni pracownicy zrezygnują z pracy.
- W tej branży liczy się również mobilność - mówi Wróblewski. - Czasem bywa tak, że decyzję o wyjeździe nad jezioro trzeba podjąć natychmiast i wyjechać np. w ciągu dwóch godzin. Wiele osób stwierdza wtedy, że to nie dla nich i rezygnują.
Pośrednicy pracy radzą młodym, żeby zainwestować w tzw. książeczkę sanepidowską, bez której zatrudnienia w gastronomii się nie znajdzie. Koszt badań lekarskich wynosi kilkadziesiąt złotych. Jednak w zdobyciu wakacyjnej pracy najbardziej może pomóc determinacja i zaangażowanie.
- Osoby, które praktycznie każdego dnia przychodzą pytać o zatrudnienie, w końcu je znajdują - zapewnia Wiesław Wróblewski. - Oferty bardzo szybko się rozchodzą i trzeba trafić na właściwy moment. Gdy widzimy, że młodemu człowiekowi bardzo zależy, robimy wszystko, żeby mu pomóc.
Dwudziestoletni Michał Nowak z Chełma w ten sposób chce spędzić już trzecie wakacje.
- Za sobą mam już mycie okien w wykańczanych blokach, koszenie trawników w parku i sprzątanie na budowie - opowiada Michał. - Przekonałem się, że własne, ciężko zarobione pieniądze, mają inną wartość. Ja zainwestowałem w części do komputera. Do pracy namówiłem już dwóch kolegów. To dużo ciekawsze, niż całe wakacje spędzić na ławce przed blokiem.
Osoby, które nie chcą pracować fizycznie i myślą na przykład o pracy w biurze powinny pomyśleć o wolontariacie.
- Warto odwiedzać firmy i pytać o taką możliwość - zachęca Wróblewski. - Jeżeli młody człowiek okaże się komunikatywny, pracowity i energiczny jest szansa, że pracodawca w pierwszej kolejności to jemu zaproponuje staż, a nawet zatrudnienie. Taka praktyka jest bardzo częsta.