Chełm jest pierwszym miastem w Polsce, przez które przejeżdżają podróżni przekraczający granicę w Dorohusku. O tym, że znaleźli się już w jego granicach wiedzą po fatalnym stanie miejskiego odcinka krajowej "dwunastki".
- W tej sytuacji to władze Chełma powinny szukać pieniędzy na remonty i utrzymanie drogi - tłumaczy Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiej GDDKiA. - Z powodzeniem udało się to na przykład gospodarzom Lublina - dodaje.
Jednak Chełma na tak kosztowną inwestycję po prostu nie stać.
- Remont "dwunastki” w obrębie miasta to koszt rzędu wielu dziesiątków milionów złotych - mówi Roland Kurczewicz, pełnomocnik prezydent miasta. - Dlatego teraz cała nadzieja w nowej finansowej perspektywie unijnej. Mamy nadzieję, że znajdą się w niej programy, w ramach których będzie można zabiegać o pieniądze na remonty miejskich odcinków dróg krajowych.
W obrębie chełmskiego odcinka "dwunastki” w najgorszym stanie jest Rampa Brzeska. W niewiele lepszym - al. Przyjaźni, Rejowiecka i Podgórze.
Przebudowa chełmskiego odcinka "12” przekracza możliwości budżetowe miasta. Przed kilkoma laty Ratusz wywalczył tylko 2 mln zł na remont odcinka ul. Podgórze. Pieniądze z rządowych rezerw przydzielił minister transportu. Miasto dołożyło drugie tyle. Później udało się pozyskać zewnętrzne środki na przebudowę i remont skrzyżowania ulic Rejowieckiej i Szpitalnej, po czym na modernizację rond WiN i na koniec Dmowskiego.
Bieżącym utrzymaniem chełmskiej krajówki zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych. W ramach przyznanych środków stać je jedynie na łatanie dziur i wyłomów, aby nie dochodziło tam do wypadków.