Posłanka PiS Beata Mazurek chce, żeby prokuratura sprawdziła, czy prezydent Chełma nie wykorzystał stanowiska dla prywatnych celów. Działaczom PiS nie podoba się, że firma wygrywająca miejskie przetargi remontowała dom Krzysztofa Grabczuka. - Nie przesądzam o winie ani nie twierdzę, że Grabczuk nie zapłacił za wykonane w swoim domu prace. Ale prokurator powinien sprawdzić, czy zapłacił tyle, ile powinien - mówi Mazurek.
- W ostatnich czterech latach startowałem do kilkunastu przetargów, a udało mi się wygrać trzy lub cztery - tłumaczy Michał Bożyk, szef "Embudu”. - Jeszcze nie wiem, jak zareaguję na zarzucenie mi praktyk korupcyjnych.
W odpowiedzi na oskarżenia Grabczuk kazał wyłożyć w sekretariacie urzędu dokumenty z wszystkich przetargów na roboty budowlane przeprowadzonych za jego kadencji. Wynika z nich, że na dwóch wskazanych przez posłankę przetargach "Embud” zarobił ok. 485 tys. zł. Prezydent odsyła także do protokołu RIO, która zbadała okoliczności wszystkich przetargów. Kontrolerzy stwierdzili, że urząd wybierał najlepsze oferty.
Grabczuk ujawnił też dokumentację z prywatnej budowy. Faktura wystawiona przez "Embud” opiewa na 29 tys. zł.
- Jeśli Bóg chce kogoś ukarać, to odbiera mu rozum - mówi Grabczuk. Jego zdaniem korupcyjny zarzut jest ostatnią desperacką próbą zdyskredytowania jego kandydatury. Prezydent złożył wczoraj doniesienie do prokuratury. Oskarża posłankę o naruszenie dóbr osobistych. Nie wyklucza też pozwania jej do sądu w tzw. szybkim trybie wyborczym. (bar)