Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Chełmie finalizuje przetarg na nowe samochody.
- Najkorzystniejsza oferta jest już wybrana, ale umowy jeszcze nie podpisaliśmy- mówi Tadeusz Łańcucki, zastępca dyrektora WORD w Chełmie. - Jeśli wszystko pójdzie dobrze, pierwsi kursanci na nowych samochodach będą zdawać już za dwa miesiące.
Chełmski WORD będzie miał do dyspozycji 10 nowych samochodów. Zastąpią one zużyte fiaty punto. - Ale nie kupimy ich, tylko będziemy wynajmować - zdradza Łańcucki. - Tak jest bardziej ekonomicznie, a u nas liczy się każda złotówka.
W Lublinie, gdzie właśnie trwa wymiana samochodów na nowe, kursanci zdają egzaminy na trzech modelach: oplu corsie, chevrolecie aveo i toyocie yaris. Wkrótce będą to robić tylko na toyotach.
- Toyoty yaris to bardzo dobre samochody do nauki jazdy. Ale nie są tanie. Kosztują blisko 50 tys. zł - mówi Maciej Kulka, właściciel jednej ze szkół jazdy w Lublinie.
Kulka już kupił auto takiej marki, ale jak twierdzi, nie wszystkich będzie na nie stać.
Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego, uważa, że takie zmiany wprowadzają zamęt. - Jest taka niepisana zasada, że egzamin zdaje się na takim aucie, na jakim uczyło się jeździć - mówi Gorczyca.
Nie zgadza się z nim Zbigniew Kot, dyrektor WORD w Białej Podlaskiej. - Kursanci zdają egzamin na prawo jazdy kategorii B, a nie na fiata czy nissana - mówi Kot. - U nas od dwóch lat jeżdżą nissany micra. A tylko niektóre szkoły zdecydowały się na zakup nissanów.
Innego zdania jest Kulka. - Każde auto jest inne. Ma inny promień skrętu, inne rozmieszczenie kontrolek. Dla młodych kierowców to duży stres, gdy zdają egzamin autem, w którym siedzą pierwszy raz. Moim zdaniem powinni mieć możliwość wyboru - mówi.