Wszyscy, którzy odwiedzili dziś w miejskiej hali "Giełdę młodych mam” zgodnie mówili, że takie przedsięwzięcia powinny być organizowane w mieście częściej. Na giełdzie można było oddać lub sprzedać za symboliczną złotówkę artykuły dla dzieci, m.in.: ubranka, zabawki i nosidełka. Chętnych nie brakowało.
Agnieszka Adamczyk, mama 10-miesięcznej Basi przyszła na giełdę, aby oddać rzeczy, z których córka już wyrosła. – Nie miałam komu oddać tych ubranek i leżały tylko na strychu. Kiedy dowiedziałam się o giełdzie postanowiłam je tu przynieść. Może komuś się przydadzą.
– Coś takiego powinno być organizowane cyklicznie, np. raz w miesiącu. Na pewno byliby chętni – mówi Marysia Kamińska, mama dwóch synów.
Paweł Popko przyjechał na giełdę aż z Włodawy. – Przeczytałem w gazecie, ze coś takiego będzie, to zabrałem żonę i przyjechaliśmy – mówi. – Powoli kompletujemy wyprawkę, choć syn Maksymilian dopiero "w drodze”.
Marcin Krystynek kupił za symboliczną kwotę kożuszek dla 9-miesięcznej córki Mai. Oglądał też sukieneczki. – To na wesele – mówi. – Oczywiście jeszcze nie córki. Będzie na nim jako gość.
Zarówno ci, którzy przynieśli rzeczy do oddania, jak i ci, którzy przyszli znaleźć tu coś dla swoich pociech, chwalili pomysł organizacji giełdy. Dopytywali też, czy będzie organizowana cześciej.
Przypomnijmy, że przedsięwzięcie zorganizowało Stowarzyszenie Kobiet Aktywnych "Razem na Kresach”.