Wieczorem do domu 72-letniego Stanisława O. zapukał obcy mężczyzna. Przedstawił się jako Zdzisiek. Gość opowiedział gospodarzowi, że przyjechał odebrać dług od kobiety mieszkającej w tej samej wsi, jednak nie zastał jej w domu. Twierdził, że po nocy nie ma jak wrócić do domu. Poprosił o nocleg.
Gospodarz ulitował się nad przybyszem, tym bardziej że noc była mroźna. Zaprosił go do mieszkania, poczęstował nalewką i przygotował mu posłanie w kuchni. Sam z rodziną położył się spać w pokoju.
Rankiem okazało się, że po Zdziśku nie ma śladu. Zniknął zresztą nie tylko on. Wyparowała również pozostawiona w kuchni piła spalinowa, dwa pilniki i prowadnica do pilnika. Gdy pan Stanisław rozejrzał się po podwórku spostrzegł jeszcze brak roweru.
Rabusia, który w tak perfidny sposób wykorzystał gościnność starszego człowieka, szybko znalazła policja. Okazało się, że mężczyzna nie kłamał tylko w kwestii imienia. 44-letni Zdzisław W. został zatrzymany do dyspozycji prokuratury.