Dobra wiadomość dla Polaków: w nocy z 20 na 21 grudnia po naszym przystąpieniu do grupy Schengen przestaną dla nas istnieć wewnętrzne granice Unii Europejskiej.
- Aby uzyskać wizę, muszę przejechać z Lubomla do waszego konsulatu w Łucku 120 km w jedną stronę - mówi Irina. - A do tego jeszcze zapłacić za nią, jak słyszałam 30 euro. Dla mnie to dużo pieniędzy. Czy nie zależy wam, abyśmy do was przyjeżdżali? Przecież wszyscy na tym stracimy.
Irina przyznaje, że przyjeżdża do Polski sześć-siedem razy w miesiącu. Przywozi na handel papierosy, alkohol i cukierki, a za to, co utarguje kupuje wędliny. Z każdej takiej podróży zarabia po około 100 hrywien. Dzięki temu udaje jej się utrzymać dom i dwóch synów na studiach. Skutków uszczelnienia granicy obawia się też Wiesław Szeptuch, kierownik hurtowni "Transryb” w handlowym centrum przy ul. Okszowskiej. - Nasza handlowa wymiana ze Wschodem wymaga liberalizacji, a nie kolejnych ograniczeń - mówi. - Tymczasem po 21 grudnia będziemy mieli jeszcze mniej klientów zza Bugu niż dotychczas. Czasy, kiedy ukraińscy kupcy załadowywali naszymi rybami całe furgonetku pozostają coraz bardziej odległym wspomnieniem. (bar)