W Kosyniu (pow. włodawski) psy zagryzły 13 danieli. Poszkodowany właściciel hodowli, mieszkaniec Włodawy zawiadomił policję. Ma zdjęcia psów i jest przekonany, że nie są one bezpańskie, ale należą do konkretnych gospodarzy.
Mirosław Sawicki, łowczy chełmskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego o tym, co się stało w Kosyniu już wie.
– Jest mało prawdopodobne, że daniele zostały zagryzione przez wilki – mówi Sawicki. – Jestem przekonany, że sprawcami rzezi były wałęsające się psy. Wyrządzają nam w łowiskach poważne szkody. Właśnie przygotowujemy informację o liczbie zagryzionych przez nie zwierząt w naszych obwodach. Dane z kół dopiero do nas spływają.
Ptaki te miały być wypuszczone na wolność i przyczynić się do wzmocnienia tego gatunku w terenie. Wówczas udało się ustalić właściciela psów. Do końca upierał się, że to nie jego zwierzęta. W końcu jednak został ukarany.